Kosztowna przecena polskiego długu

Rentowności rządowych obligacji szybują i biją kolejne rekordy. Dla finansów państwa to duże wyzwanie w postaci rosnących kosztów obsługi zadłużenia i możliwości zaspokojenia rosnących potrzeb pożyczkowych.

Publikacja: 24.10.2022 03:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Sytuacja na rynku polskiego długu staje się coraz poważniejsza. W piątek rentowość dziesięcioletnich obligacji skarbowych na chwilę przebiła granicę 9 proc. Potem spadła do 8,7 proc., a to i tak poziom najwyższy od trzech dekad.

Słaba walka z inflacją

– Na przecenę polskich papierów składa się wiele czynników – zaznacza Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego. Z jednej strony to efekt trendów globalnych, inwestorzy oczekują podwyżek stóp procentowych na najważniejszych rynkach, za to uciekają od ryzyka w związku z kryzysem energetycznym, wojną, itd. Polska pada ofiarą tej ucieczki.

Ale swoje robią też czynniki krajowe. – W Polsce inwestorzy są rozczarowani postępami w walce z inflacją – wyjaśnia Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. Mimo że ceny ciągle galopują, nasze władze monetarne są wstrzemięźliwe w podwyżkach stóp. Za to rząd prowadzi coraz bardziej ekspansywną politykę fiskalną, wdrażając coraz to nowe, kosztowne programy pomocowe, by uchronić gospodarkę przed skutkami szoku energetycznego.

Czytaj więcej

Eksperci alarmują: rząd zamrażając ceny energii utrwali inflację

W efekcie deficyt sektora finansów publicznych może zdaniem Antoniaka wzrosnąć nawet do 7 proc. PKB w 2023 r., czyli do poziomu podobnego jak w czasie kryzysu pandemicznego. To wszystko dzieje się w otoczeniu nasilającego się konfliktu na linii Warszawa–Bruksela, braku środków z KPO i możliwego zablokowania unijnych funduszy na lata 2021–2027. W efekcie inwestorzy życzą sobie większej premii za ryzyko w wycenie polskich obligacji.

Podwojenie kosztów

Wysokie poziomy rentowności oznaczają wzrost kosztów obsługi zadłużenia – rosną koszty nowych emisji oraz koszty rolowania zapadających obligacji. Już w tym roku wydatki budżetu państwa na obsługę długu okazują się o 3,3 mld zł wyższe od planu. W przyszłym zaś, jak wynika z projektu ustawy budżetowej na 2023 r., wydatki na ten cel mają być ponad dwa razy wyższe niż w 2021 r. i sięgnąć w skali roku nawet 66 mld zł, co też jest rekordem ostatnich trzech dekad (pod względem kwot nominalnych). Dodatkowo rząd zapewnił sobie możliwość korzystania z rezerwy budżetowej, gdyby koszty obsługi długu wzrosły bardziej, niż się oczekuje.

– Takie kwoty, sięgające ok. 2 proc. PKB, to już bardzo dużo. Niemniej nie sądzę, by w krótkim okresie był to jakiś fundamentalny problem dla budżetu państwa – ocenia Pogorzelski. Dla porównania za kadencji rządu PO–PSL obsługa długu niemal co roku pochłaniała 2 proc. PKB.

Czytaj więcej

Budżet ciągle na plusie. Nadwyżka wyniosła 27,5 mld zł

– Ale to może stać się problemem w horyzoncie kilku lat, gdyby rentowności obligacji nie spadły, a sytuacja budżetu się nie poprawiła – zaznacza Pogorzelski.

Także Adam Antoniak ocenia, że obecna sytuacja, nie stanowi bezpośredniego zagrożenie dla stabilności finansów publicznych. – Nie ulega jednak wątpliwości, że przed finansami publicznymi w Polsce stoją poważne wyzwania – podkreśla.

NBP wróci na rynek?

Już obecnie wśród inwestorów rosną obawy o kryzys fiskalny w Polsce. – Wydatki na transfery socjalne, zbrojenia i inne cele rosną, a zarazem spadają spodziewane dochody z podatków przez spowolnienie gospodarcze oraz z funduszy unijnych przez konflikt z Brukselą – mówi Pogorzelski.

– Mamy silnie rosnące potrzeby pożyczkowe państwa w warunkach pogarszającego się globalnego i lokalnego sentymentu – zaznacza też Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Podkreśla, że rynek, poprzez wycenę kontraktów FRA, negatywnie weryfikuje politykę niskich stóp procentowych NBP i zapewnień o szybkim powrocie inflacji do celu. Widać też niedostateczny popyt na publiczny dług.

– Podtrzymuję pogląd, że utrzymujący się przez dłuższy czas brak stabilizacji na rynku długu wymusi powrót na rynek wtórny Narodowego Banku Polskiego – analizuje Jankowiak. Ostatnie niestandardowe instrumenty skupu obligacji z rynku wtórnego zarząd NBP stosował podczas kryzysu pandemicznego.

Sytuacja na rynku polskiego długu staje się coraz poważniejsza. W piątek rentowość dziesięcioletnich obligacji skarbowych na chwilę przebiła granicę 9 proc. Potem spadła do 8,7 proc., a to i tak poziom najwyższy od trzech dekad.

Słaba walka z inflacją

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje