Nie czekając na rozstrzygnięcie sporu między ministrem środowiska a Prairie Mining, Lubelski Węgiel Bogdanka złożył wniosek o koncesję wydobywczą na złoże K 6-7. To część obszaru Lublin, na którym Australijczycy planują budowę kopalni węgla Jan Karski.
To o tyle zaskakujące, że sąd zabezpieczył roszczenie Prairie o ustanowienie użytkowania górniczego na tym terenie do czasu zakończenia postępowania sądowego. Według Australijczyków oznacza to, że minister środowiska nie może zawierać z innymi inwestorami umowy użytkowania ani też udzielać im koncesji. To jednak Bogdanki nie zniechęca. – Naszym zdaniem obecna sytuacja prawna nie wyklucza możliwości wszczęcia przez ministra środowiska postępowania koncesyjnego dotyczącego naszego wniosku – mówi „Rzeczpospolitej" Artur Wasil, prezes LW Bogdanka. – Działamy konsekwentnie w interesie Bogdanki. Rozszerzanie naszej bazy zasobowej jest elementem naszej strategii – dodaje.
Australijczycy twierdzą jednak, że to oni mają dziś prawo do złoża. – W naszej ocenie wniosek o koncesję złożony przez Bogdankę nie może być rozpatrzony do czasu zakończenia postępowania sądowego. Zatem w obecnej sytuacji jedynym uprawnionym do użytkowania górniczego złoża Lublin, w tym obszaru K 6-7, pozostaje PD Co – przekonuje Ben Stoikovich, prezes Prairie Mining. PD Co to spółka zależna Prairie, która realizuje inwestycję na Lubelszczyźnie.
Spór o lubelskie złoże trafił do sądu po tym, jak australijski inwestor zarzucił resortowi środowiska złamanie prawa. Jego zdaniem resort miał trzy miesiące na rozpatrzenie wniosku o ustalenie użytkowania górniczego, ale w tym terminie żadnej decyzji nie wydał. Ministerstwo twierdzi zaś, że inwestor nie spełnił wszystkich warunków, by zawrzeć umowę użytkowania z tzw. prawem pierwszeństwa. Gdyby minister wydał decyzję w ciągu trzech miesięcy, to Australijczycy mieliby pierwszeństwo w uzyskaniu koncesji wydobywczej.