Po tekście „Rzeczpospolitej", opartym na danych Ministerstwa Finansów na temat płatności podatkowych polskich sieci aptecznych, w branży rozpętała się dyskusja.
Samorząd branżowy podnosił, że sieci podatków unikają, z kolei same firmy ripostują, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i nie można wyciągać wniosków w oparciu o dane z jednego tylko roku. Dodatkowo resort podał informacje tylko o sześciu firmach, a sieci aptecznych jest ponad 400, przy wciąż silnej pozycji niezależnych placówek.
Duże inwestycje
– Lata 2016 oraz 2017 to okres najintensywniejszego rozwoju sieci aptecznych w historii, boom spowodował plan wprowadzenia ustawy apteka dla aptekarza, która obowiązuje od lipca 2017 r. Dlatego właściciele aptek, aby zdążyć przed zamknięciem rynku, musieli inwestycje przewidziane na lata zrealizować w kilka czy kilkanaście miesięcy – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – W sumie otworzono wtedy ok. tysiąca nowych aptek, znacznie więcej niż w latach wcześniejszych. Tylko z tego tytułu inwestycje wyniosły ok. 1 mld zł, a firmy jeszcze odczuwają wzrost kosztów pracy czy wręcz konkurowania o specjalistów, co też kosztuje – dodaje.
Niektóre firmy w zestawieniu znalazły się w wyniku błędu. – Sieć 36,6 nie jest prowadzona przez Centralę Farmaceutyczną Cefarm, ale przez inną spółkę: Cefarm Warszawa SA. Reprezentowana przeze mnie hurtownia nie ma z tą siecią nic wspólnego poza zbieżnością jednego słowa w nazwie podmiotu, czyli Cefarmu – wyjaśnia Łukasz Weresiński, kierownik hurtowni Centrala Farmaceutyczna Cefarm.