- Poważnie rozważamy sprawę odszkodowań od byłych członków dyrekcji i nie są to tylko słowa. Kiedy tylko poznamy wyniki śledztw, podejmiemy decyzję — powiedział przedstawicieli Dolnej Saksonii, akcjonariusza Volkswagena.
Grupa ta twierdzi od lat, że jedynie szefowie średniego szczebla wiedzieli o oszustwie, ale władze amerykańskie wszczęły w tym roku postępowanie karne wobec Winterkorna. Prokuratura w Monachium rozszerzyła kilka dni temu swoje śledztwo o markę Audi podejrzewając prezesa Ruperta Stadlera o oszustwo, kłamliwą reklamę i udział we wprowadzaniu na europejski rynek samochodów z nielegalnym oprogramowaniem. Stadler trafił do aresztu, bo istniały obawy, że będzie utrudniać śledztwo, rada nadzorcza zawiesiła go i mianowała p. o. prezesa Brama Schota.
Stephan Weil zapytany przez dziennik, dlaczego Stadlera zawieszono a nie zwolniono odpowiedział, że nie wyjaśniono jeszcze wielu kwestii. — Uczciwie jest poczekać do wyjaśnienia sprawy. Każdy normalny pracodawca by tak postąpiłby — powiedział i dodał, że nie może przewidzieć, czy Stadler wróci na swe stanowisko. Pozostaje w areszcie, ale nie postawiono mu zarzutów o przestępstwo.
Decentralizacja regionalna
Volkswagen ogłosił o przekazaniu poszczególnym markom odpowiedzialności za politykę regionalną w ramach szerszej zmiany strategii decentralizowania uprawnień.
Prezes Herbert Diess, który przejął stery w grupie z Wolfsburga w kwietniu przystąpił do wprowadzania zmian w w strukturze największej w Europie grupie samochodowej, aby ją uprościć i zwiększyć rolę poszczególnych marek. „Rozkładamy odpowiedzialność na kilka podmiotów, aby Volskwagen był szybszy, szczuplejszy i bardziej skuteczny" — oświadczył teraz w komunikacie.