– Uzyskanie samodzielnej większości przez PiS jest w krótkim okresie, 2–3 kwartałów, czynnikiem stabilizującym oczekiwania rynkowe –tak Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, komentuje wstępne wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych. A wyniki, w chwili zamykania tego wydania gazety, pokazywały, że PiS uzyskał wystarczającą przewagę w Sejmie, by utworzyć rząd bez dobierania sobie koalicjanta. To ważne, bo także z punktu widzenia gospodarki i rynków to, kto i jak będzie tworzyć nowy gabinet, okazuje się kluczowe.
Czytaj także: Co PiS obiecał, że zrobi w gospodarce po wyborach
Plan na 100 dni
– PiS dostarczył tak obfitych programów wydatków, że w najbliższym czasie prawdopodobnie nie będzie ich dalej rozwijał, podczas gdy rządy koalicyjne bądź zwycięstwo opozycji oznaczałyby niestabilną koalicję, w której niektóre partie opowiadają się za dalszą ekspansją budżetową – wyjaśnia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. A inaczej mówiąc, inwestorzy wolą kontynuację znanej już im polityki gospodarczej rządu PiS, niż stojącą pod znakiem niewiadomej niepewną politykę koalicji.
Co w takim razie szykuje nam rząd PiS? Jeszcze podczas kampanii wyborczej premier Mateusz Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński podali plan działań nowego rządu na pierwsze 100 dni. Zapowiedzieli wówczas m.in. tzw. mały ZUS dla małych firm i wprowadzenie 13. i 14. emerytury.
Korzyści i straty
– Najbliższe tygodnie będą okresem wytężonej pracy legislacyjnej, obejmującej m.in. zapowiedzi na pierwsze 100 dni, a także zaplanowanych od miesięcy zmian w OFE, przypieczętowanie skokowej podwyżki płacy minimalnej, a także podjęcie decyzji w sprawie zniesienia limitu 30-krotności w podstawie obliczania składek na ubezpieczenia społeczne – wyliczają też ekonomiści mBanku w swoim poniedziałkowym komentarzu.