Specjaliści Euler Hermes uważają, że ta niepokojąca tendencja wynika z połączenia obniżonej od dłuższego czasu dynamiki gospodarczej, występującej w szczególności w gospodarkach rozwiniętych, w sektorze przemysłowym, a także wciąż widocznych skutków sporów handlowych, niepewności politycznej i napięć społecznych.
Niepokoi utrzymująca się na stałym wysokim poziomie liczba upadłości dużych firm. Takich, które osiągają obroty przekraczające 50 mln euro. Liczba upadłości dużych firm w okresie trzech pierwszych kwartałów 2019 r. była dość stabilna (upadło 249 dużych firm), jednak negatywny efekt był większy ze względu na wyższe obroty niewypłacalnych podmiotów (wzrost o 39,1 mld euro, do poziomu 145,2 mld euro), co zdaniem ekspertów Euler Hermes może powodować efekt domina odczuwalny przez firmy na wszystkich poziomach łańcucha dostaw. Im bowiem wyższe są obroty upadających firm, tym większe są szkody odnoszą poszczególni dostawcy.
Gorącym obszarem pod tym względem był sektor budownictwa w Azji, energetyki i handlu detalicznego w Ameryce Północnej, a także handlu detalicznego i usług w Europie.
– W Polsce w 2020 r. utrzyma się zwiększona liczba upadłości, nieco powyżej poprzedniego ich szczytu z lat 2012–2013. Najistotniejszy jest strukturalny problem niskiej rentowności polskich firm, który zaostrzy się przy słabszym wzroście gospodarczym – mówi Maxime Lemerle, szef działu analiz sektorów i niewypłacalności Euler Hermes.
Konkurencja bije w firmy
– W pierwszej chwili, gdy patrzę na te dane, myślę, że mogą mieć związek z powstającymi w ostatnim okresie w dużej liczbie startupami, szczególnie w obszarze nowych technologii. Bazują one na dobrym pomyśle, ale żeby go wcielić w życie, potrzebują kapitału. A nie zawsze udaje się go zdobyć. W efekcie większość takich firm szybko upada. Tak było, jest i będzie – komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Przyczyn wzrostu upadłości firm szuka więc gdzie indziej. – Konkurencja na świecie bardzo mocno wzrosła. Mamy ogromną, rosnącą podaż dóbr. Walka o klienta nasila się – mówi Starczewska-Krzysztoszek. To dlatego mimo utrzymującej się dobrej koniunktury w gospodarce, inflacja na świecie jest bardzo niska. Ceny nie rosną. – Rosną natomiast koszty, bo rosną płace i ceny niektórych surowców. Chcąc dostarczyć lepszy, bardziej atrakcyjny produkt, firmy muszą ponosić wyższe nakłady inwestycyjne. A konkurencja nie pozwala podnosić cen produktów. Tej wojny część firm po prostu nie wytrzymuje – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.