Ministrowie 27 państw członkowskich będą dziś po raz pierwszy dyskutować o projekcie nowych unijnych przepisów w zakresie energetyki. Przewidują one obowiązek uniezależnienia dostaw energii od jej przesyłu, co ma zwiększyć konkurencyjność. Andris Piebalgs, komisarz ds. energii, zaproponował dwie opcje: rozdział właścicielski (obie spółki mają różnych właścicieli) albo stworzenie tzw. Niezależnego Operatora Systemu (ang. ISO).
W drugiej wersji dostawca energii mógłby zostawić sobie własność przesyłu, ale zarządzanie częścią biznesu oddałby w ręce nowo utworzonego ISO. Francja i Niemcy już zbudowały koalicję blokującą te zmiany. Dołączyły do nich: Belgia, Dania, Szwecja, Finlandia, Hiszpania i Rumunia.
Komisja jest zaniepokojona oporem i przypomina, że zmiany prawne są konieczne, by dokończyć budowę wspólnego rynku energii. Dla wzmocnienia swojej pozycji przypomina poparcie, które otrzymała od eurodeputowanych.
– Parlament Europejski zaapelował w czerwcu o rozdział właścicielski na rynku energii. Ma być on podstawą równego dostępu do sieci przesyłowych oraz rozwoju handlu energią ponad granicami państw członkowskich – oświadczył komisarz Andris Piebalgs.
Jednak wobec oporu państw przekazuje im teraz pałeczkę. Skoro nie chcą żadnej z proponowanych dwóch wersji uniezależniania produkcji energii od przesyłu, muszą zaproponować trzecią. – Nie ma lepszej metody na budowę efektywnego rynku energii elektrycznej niż rozdział własnościowy produkcji energii od jej przesyłu. W Polsce o tym wiemy, bo jesteśmy pionierem takich działań – twierdzi prof. Władysław Mielczarski, unijny koordynator ds. polityki energetycznej.