Pawlak był na partyjnym spotkaniu w Lublinie i stwierdził, że żony górników przyjechały niepotrzebnie.
– Prezes mówi, że bez zgody ministra nie może podpisać porozumienia, a minister mówi, że płace go nie interesują. To chore – podkreśla Krzysztof Łabądź z komitetu strajkowego. – Górnictwo jest państwowe i dopóki Grad z Burym go nie sprzedadzą, to państwo musi rozwiązywać problemy – wtóruje eurodeputowany Janusz Wojciechowski.
Górnicy walczą o podwyżkę dniówki o 12 zł. Jastrzębska Spółka Węglowa proponuje 5 zł. – 1050 m pod ziemią głoduje dziesięć osób, 150 prowadzi okupację na poziomie 700 m, na powierzchni jest ok. 500 osób – wylicza Łabądź. – Jak się ich na noszach wywiezie, to ktoś podejmie jakieś decyzje.
Tych argumentów używały żony strajkujących, z którymi spotkała się dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki Aleksandra Magaczewska. Ale kobiety upierały się przy spotkaniu z Pawlakiem i prezydentową.
– Zwróciliśmy się do wojewody o mediację, bo w Budryku zagrożone jest życie pracowników – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Śląska komisja dialogu doprowadziła już do zgody w Kompanii Węglowej. JSW zaproponowała niestrajkującym górnikom pracę w innych kopalniach firmy. Odmówili.