Partię 2,5 tony świeżych jabłek z Polski przebadali inspektorzy z Kaliningradu. Okazało się, że zawierają 0,22 + - 0,03 mg/kg oksyfluorofenu (środek chwastobójczy). Rosyjska norma dopuszcza maksymalnie 0,2 mg/kg. Informacja o zakwestionowanej partii polskich jabłek została przekazana kierownictwu nadzoru weterynaryjno-fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej.

– Od niedawna rosyjski nadzór rolny ma w Kaliningradzie nowego szefa i działa bardzo aktywnie. Głośno było np. o wykryciu partii 20 ton drobiu z Niemiec, który nie został odpowiednio zakonserwowany i po przybyciu do Obwodu po prostu zgnił. Rosja z Polski nie eksportuje jabłek bezpośrednio, więc może była to partia sprowadzona za pośrednictwem partnera z innego kraju Unii. Spór toczy się na linii Unia – Rosja, bowiem normy rosyjskie dla żywności i produktów rolno-spożywczych są teraz bardziej rygorystyczne niż unijne – powiedział w rozmowie z "Rz" Jarosław Czubiński, konsul generalny RP w Kaliningradzie.

Wraz z jabłkami z Polski rosyjscy inspektorzy zakwestionowali też partię 4,5 ton winogron z Włoch zawierających podwyższone dawki pestycydów.

– Zgodnie z porozumieniem podpisanym przez ministrów rolnictwa Polski i Rosji w styczniu w Berlinie Rosja przywróciła uznawanie naszych certyfikatów fitosanitarnych tylko dla produktów roślinnych wykorzystywanych na pasze i w przemyśle. Nie jest możliwe, by świeże jabłka przebadane w Kaliningradzie wjechały tam z polskim certyfikatem fitosanitarnym. Sprawa bezpieczeństwa żywności, w tym zawartości pestycydów, powinna być uregulowana drogą negocjacji Unii z Rosją. Ustalenia będą dotyczyć wszystkich państw UE – powiedziała "Rz" Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa.