Uznanie przez Komisję Europejską oscypka za produkt regionalny oznacza, że od połowy marca będzie można nazywać tak wyłącznie ser z mleka owczego (lub z 40- proc. domieszką mleka krów rasy czerwonej) wytworzony od kwietnia do września w bacówkach w wybranych gminach województw małopolskiego i śląskiego. Oryginalny ser będzie musiał ważyć od 60 do 90 dag i mierzyć od 17 do 23 cm.

– Obecnie tylko ok. jednej czwartej serów nazywanych oscypkami to produkty spełniające te wymogi – mówi Jan Janczy, dyrektor Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, który przygotował wniosek o unijną rejestrację oscypka. Reszta, czyli między innymi większość serów, które obecnie można kupić przy drogach na Podhalu i na tamtejszych targowiskach, to podróbki.

Do zwalczania serów, których nie będzie można już bezkarnie nazywać oscypkami, przygotowują się Inspekcja Handlowa, która trafi do sklepów, oraz Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, która dotrze do przetwórni. Pierwsze kontrole mają się zacząć już w marcu, zanim rozpocznie się tegoroczny sezon wytwarzania oscypków na Podhalu. – System chroniący oscypka będzie wiarygodny dopiero wówczas, gdy znikną podrabiane sery – uważa Dariusz Goszczyński, zastępca dyrektora Departamentu Programowania i Analiz w Ministerstwie Rolnictwa. Za podróbki będą grozić kary. Producent, który będzie sprzedawał oscypki wytworzone poza zastrzeżonym obszarem, może trafić do więzienia nawet na pięć lat.

O ile państwowe inspekcje dotrą do sklepów i przetwórni, o tyle nie mają uprawnień do kontrolowania targowisk i sprzedaży przydrożnej. Ministerstwo Rolnictwa liczy, że urzędnikom pomogą w tym samorządy. Dowiedzieliśmy się, że udziału swoich służb w kontrolach nie wyklucza wojewoda małopolski.