Oficjalny komunikat na stronie Sanitasu, notowanego na giełdzie w Wilnie, jest enigmatyczny: rada dyrektorów zadecydowała o przeglądzie strategicznych opcji spółki, by sprawdzić możliwości podniesienia wartości dla inwestorów. Według informacji “Rz”, jedną z rozważanych opcji jest sprzedaż jej udziałów. Doradcą finansowym w całym procesie został Merrill Lynch, który szacuje właśnie wartość firmy.
Akcjonariat Sanitasu jest rozproszony: ok. 30 proc. akcji spółki kontroluje fundusz inwestycyjny Invalda i powiązana z nim Finasta. Po 17 proc. mają Citigroup Venture Capital International Jersey Limited i Hansabank Clients, a 2,3 proc. należy do Firebird Republic Fund.
630 mln zł kosztowało Sanitas przejęcie Jelfy. Przychody spółki wynosiły wtedy 200 mln zł, Sanitasu 28 mln zł.
Najważniejszym aktywem w grupie Sanitasu jest dziś jeleniogórska Jelfa. Jej przychody, które według informacji “Rz” w ub.r. wyniosły 300 mln zł, odpowiadają za ponad 85 proc. obrotów całej grupy, do której, oprócz macierzystego zakładu w Wilnie należy też słowacki producent leków generycznych Hoechst-Biotika.
Jaka mogłaby być wartość transakcji? Według Merrill Lynch ostatnie transakcje w branży oscylowały wokół 3,5-krotności rocznego obrotu przejmowanych firm i 16 – 20-krotności ich EBIDTA. To oznacza, że Invalda mogłaby wycenić Sanitas, który w 2007 r. miał 97,1 mln euro przychodów i 30,5 mln euro EBIDTA, nawet na 400 – 500 mln euro. Giełda w Wilnie wycenia jednak spółkę na zaledwie 250 mln euro. – Gdyby doszło do ogłoszenia oferty, zakupem Sanitasu, oprócz innych generycznych firm, mogłyby być zainteresowane fundusze private equity, w ostatnich latach bardzo aktywne w branży – mówi “Rz” Tomasz Jędorowicz z zespołu farmaceutycznego PricewaterhouseCoopers. Niewykluczone, że w kręgu potencjalnych branżowych inwestorów mogłyby się znaleźć firmy hinduskie, a także włoski Recordati, który przed kilkoma dniami poinformował o zamiarach ponownego włączenia się do gry o akwizycje w regionie.