Rz: Jakie korzyści ma firma z lokowania zakładów za granicą?
Witold Waśko: Wpływa to bardzo korzystnie na wielkość przychodów na rynku, na którym działa zakład. Możemy szybciej reagować na zamówienia. Dywersyfikujemy też ryzyko związane np. ze zmniejszeniem wzrostu gospodarczego w danym kraju czy niekorzystnymi zmianami kursów walut. Teraz, kiedy złoty jest bardzo mocny, fakt posiadania zakładów na Ukrainie, Białorusi i w Rumunii, czyli na naszych największych obok Polski rynkach sprzedażowych, bardzo nam pomaga.
Czy wszystkie inwestycje spełniły oczekiwania spółki?
Zakład w Rumunii jest najmłodszy. Obecnie ponosimy tam znaczne nakłady marketingowe i dopiero pod koniec roku będziemy mogli ocenić, czy przyniosły one zadowalające rezultaty. Z inwestycji na Białorusi i na Ukrainie jesteśmy zadowoleni. Co prawda na Ukrainie spotkała nas ostatnio przykra niespodzianka. Naszą fabrykę ulokowaliśmy w strefie ekonomicznej, dzięki czemu przez 20 lat mieliśmy korzystać z ulg podatkowych. Faktycznie korzystaliśmy z nich tylko przez pięć, gdyż prawo zostało zmienione.
Jaki jest państwa klucz do udanej inwestycji?