Średnie rezerwacje są w tym sezonie niższe od tych zakładanych w tym samym okresie 2019 r. – Branża turystyczna chce maksymalnie zwiększonym obrotem nadrobić koronawirusową zapaść w ubiegłym sezonie. Zwłaszcza że do 20 lipca nie może liczyć na turystów z Wielkiej Brytanii, dla których głównym wakacyjnym kierunkiem jest Półwysep Iberyjski – mówi Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.
Czy to oznacza, że tegoroczne wakacje ostatecznie okażą się kilkanaście procent tańsze od tych w przedcovidowym roku 2019? – Niekoniecznie, zważywszy na ogromny popyt, jaki obserwowany jest w biurach podróży. Poziom rezerwacji w zasadzie wrócił do maja–czerwca 2019 r. Może się okazać, że obecne ceny są, jak znane w ubiegłych latach, promocje first minute. Popyt z powodu lockdownów w Europie został odłożony w zasadzie do maja. Teraz w Polsce nie ma problemów ze szczepieniami. W życie wchodzą paszporty covidowe, a żyjące z turystyki kraje, nie czekając na 1 lipca, zawczasu tak zliberalizowały zasady wjazdu, by wdrożyć je jeszcze w maju. Te czynniki spowodowały eksplozję popytu na wakacyjne wyjazdy – dodaje Damasiewicz.
W najpopularniejszej wśród polskich turystów konfiguracji wakacyjnego wypoczynku – a więc samolotem (ponad 90 proc.), hotel co najmniej cztery gwiazdki (ok. 50 proc. klientów biur podróży) lub pięć gwiazdek (od 23 do 27 proc. w zależności od roku) i z wyżywieniem all inclusive (ok. 75 proc.) lub śniadanie i obiadokolacja (HB, kilkanaście proc.) – ceny ofert wypoczynku wyglądają atrakcyjnie: osiem dni w bułgarskich kurortach z przelotem można spędzić od ok. 1300 zł, egipskich – od niecałych 1500 zł (cztery gwiazdki, HB), tureckich – od 1600 zł (cztery gwiazdki, wszystko w cenie), a greckich i hiszpańskich – od ok. 1750 zł (cztery gwiazdki HB).
Jak się wydaje, to zjawisko trwałe, a run na zagraniczne wakacje będzie jeszcze wzmocniony, bo wakacje w kraju wcale nie należą do konkurencyjnych cenowo. Najtańsze, sierpniowe pobyty nad Bałtykiem (pierwszy wybór) z własnym dojazdem zaczynają się od ok. 1000 zł ( sześcio-, a nie ośmiodniowe, jak w wypadku ofert zagranicznych), ale w lipcu trzeba przygotować na podobną ofertę przynajmniej 1200 zł. – To tyle samo, ile trzeba zapłacić za bułgarskie wakacje. Dlatego obecne, te najbardziej atrakcyjne cenowo oferty zagranicznych imprez turystycznych mogą dość szybko zostać wyprzedane – zwraca uwagę prezes Travelpanet.pl
Jest eksplozja, bo na początku roku biura podróży praktycznie nie sprzedawały wycieczek wakacyjnych. Natomiast od kilku tygodni wyniki sprzedaży rzeczywiście są zbliżone do tego, co było w 2019 r. – potwierdza Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, największego polskiego biura podróży.
O cenach noclegów w Polsce wiadomo, że będą rosły. – Średnia cena w porównaniu z 2020 r. jest wyższa zarówno w górach (średnio o 20 proc.), jak i w miejscowościach nadmorskich, gdzie ceny wzrosły średnio o 29 proc. Najdrożej jest obecnie w Sopocie, choć wciąż nie tak drogo, jak w zeszłym roku – wskazuje Natalia Jaworska, ekspert w Noclegi.pl.