Poprzednia edycja Expo w japońskim Aichi zakończyła się dla naszego kraju olbrzymim sukcesem. Wystawa trwała od 25 marca do 25 września 2005 roku. Efekty? Liczby mówią same za siebie. Jeszcze w 2004 roku odwiedziło Polskę 32,5 tys. Japończyków, a już w 2006 r. ich liczba przekroczyła 45 tys. W ciągu dwóch lat podskoczyła więc o blisko 40 proc.
– Zarówno Japonia, jak i Hiszpania, a także Chiny, gdzie wystawa Expo odbędzie się za dwa lata, to kraje o dużym potencjale pod względem rozwoju turystyki przyjazdowej do Polski. I zdecydowanie warto się tam prezentować. Trzeba jednak pamiętać, że nasza ekspozycja musi się wyróżniać tak, aby pozostała w pamięci odwiedzających – mówi „Rz” Andrzej Saja, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki.
Po Aichi rewelacyjnie zaczęła rozwijać się także współpraca inwestycyjna z Japonią. Tamtejsze firmy zainwestowały u nas do tej pory ok. 1,6 mld dol., pracuje w nich ok. 20 tys. Polaków. Przy czym największe inwestycje, takie jak Toshiba, Funai czy Sharp, udało nam się pozyskać dopiero w ostatnich latach.
Czy prezentacja na tegorocznym Expo w Saragossie zapewni nam sukces? – Bardzo dobrze oceniam ten pomysł. Nawiązanie do tężni solankowych wywoła skojarzenia ze zdrowiem, urodą, a jednocześnie jest to ciekawa, unikalna technologia. Polska zaprezentuje się jako kraj sympatyczny, o dużym potencjale, gwarantujący poprawę jakości życia – ocenia Mirosław Boruc, prezes Fundacji Promocja Polska – Instytutu Marki Polskiej.
– Tego typu wystawy to swoisty wyścig między krajami o to, kto się najciekawiej zaprezentuje. Nawet kraje, które mają bardzo mocną pozycję, jak np. Francja czy Hiszpania, nie rezygnują z udziału w nim, bo wiedzą, że stawka jest wysoka – komentuje Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki. Dodaje, że jeśli kraj nie będzie inwestował w promocję, to nie będzie przyciągał inwestorów. – Nikt nie zechce budować tu hoteli, jeśli Polska nie będzie reklamowana na świecie. Co więcej, budowa dobrego wizerunku służy przedsiębiorcom ze wszystkich branż. Wzrost wartości marki kraju spowoduje, że wzrośnie zainteresowanie produktami tu wytwarzanymi – dodaje Korsak.