Polacy z wielkim zaangażowaniem odrabiają wieloletnie zaległości w kupowaniu biżuterii czy zegarków, których przez dziesięciolecia w naszych sklepach nie było. Wartość rynku rośnie od kilku lat – w tym roku wydamy na ten cel już niemal 1,8 mld zł. Jak szacuje firma badawcza Euromonitor International, wydatki przynajmniej do 2012 r. będą rosły o co najmniej kilka procent rocznie.
Znacznie szybciej rozwijają się trzej liderzy rynku – Apart, Yes i W. Kruk, których obroty rosną o 20 – 30 proc. rocznie.
– W tym roku chcemy utrzymać ubiegłoroczną dynamikę wzrostu obrotów rzędu 30 – 40 proc. – mówi Helena Palej z Apartu, niekwestionowanego lidera branży jubilerskiej. Jednak rynek ciągle jest rozdrobniony – trzy największe firmy nadal kontrolują zaledwie 40 proc. jego wartości, za resztę odpowiadają mniejsze, często tylko regionalnie działające sieci i pojedyncze sklepy. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu rozwój liderów odbywa się kosztem pozostałych firm.
W polskich sklepach jubilerskich nawet ponad 90 proc. biżuterii pochodzi z importu. Dominują produkty z Włoch czy Chin. Z danych GUS wynika, że pomiędzy 2004 a 2007 r. import tego typu produktów do Polski wzrósł o 350 proc. Choć największe rodzime firmy produkują biżuterię w swoich zakładach, to jednak ciągle najpopularniejsze i często najtańsze produkowane maszynowo wyroby trafiają na nasz rynek z importu. – Dla wielu producentów zakup maszyny do obróbki biżuterii może być barierą rozwoju. To spora inwestycja – jej koszt to od 30 tys. do nawet 800 tys. euro – mówi Giuliano Chini, szef firmy Chini, która rocznie przerabia na biżuterię 4,5 tony metali szlachetnych. Dlatego Włochy stawiają na promocję swoich produktów w naszym kraju, spodziewają się bowiem dalszego wzrostu rynku. Firmy zwłaszcza z okolic Vicenzy, Valenzy i Arezzo opanowały już 64,7 proc. światowego rynku wyrobów jubilerskich, a 75 proc. ich produkcji trafia na eksport.
Choć konkurencja ze strony produktów z Chin jest spora, Włosi planują zwiększać eksport do Polski o 5 – 10 proc. rocznie. – Taką tendencję chcemy utrzymać mimo sygnałów o spowolnieniu gospodarczym w całej Europie Środkowo-Wschodniej – mówi Florido Dal Zovo, dyrektor firmy Eighty One. Włosi starają się też poszerzać współpracę z polskimi firmami – szukają producentów, hurtowników i sprzedawców.