UE gotowa obniżyć cła rolne o 60 proc.

To najważniejszy efekt pierwszego dnia rozmów o liberalizacji światowego handlu w Genewie

Publikacja: 22.07.2008 08:37

UE gotowa obniżyć cła rolne o 60 proc.

Foto: AFP

Zdaniem rzecznika WTO (Światowej Organizacji Handlu) oferta unijna jest takim zaskoczeniem, że powinna dodać ogromnego impetu negocjacjom. Już poprzednią propozycję (obniżka o 54 proc.) unijny negocjator komisarz ds. handlu Peter Mandelson, określał jako „bolesną”. Wczoraj nie ukrywał, że oczekuje szybkiej reakcji „z drugiej strony stołu”.

– Nasza oferta nie będzie ważna w nieskończoność. Oznacza ona, że cięcia pomocy dla rolników wyniosą 75 – 85 proc.

– Wiem, że teraz ruch jest po naszej stronie – odpowiedziała amerykańska negocjatorka Susan Schwab. Ale całe porozumienie będzie możliwe tylko wtedy, gdy Chiny, Indie i Brazylia otworzą swoje rynki rolne, towarów przemysłowych i usług. A to idzie opornie. Unijna oferta została określona przez Brazylijczyków, jako „propaganda”.

Poza tym na stole negocjacyjnym były trzy sprawy sporne:

- Cła na import do UE bananów. Dyrektor generalny WTO Pascal Lamy proponował, aby cła na te owoce pochodzące spoza terytoriów zamorskich krajów Wspólnoty obniżyć do 176 euro za tonę, a potem ciąć je systematycznie tak, aby w roku 2015 wynosiły 116 euro/t.

- Produkty tropikalne: kraje Południowej Ameryki chcą szybkiego obniżania ceł na 12 owoców i warzyw. Kraje Afryki, Pacyfikui Karaibów (ACP) protestują.

- Geograficzne pochodzenie: UE chce, aby geograficzne oznaczenia produkcji i ich ochrona znalazły się w ostatecznej umowie. To chroniłoby interesy unijnych producentów przed tanim naśladownictwem. Przeciwne są Stany Zjednoczone i Argentyna. Brazylia, Szwajcaria, Chiny i Pakistan zgadzają się, ale pod warunkiem że zostanie to powiązane z porozumieniem dotyczącym farmaceutyków produkowanych z lokalnych ziół i z wykorzystaniem tradycyjnych receptur.

Runda z Dauhy ma ustalić, jaki jest maksymalny poziom ceł. W przypadku artykułów rolnych spadną one co najmniej do 30 proc. Na artykuły przemysłowe – do 5 proc.

Największą rewolucją byłoby jednak drastyczne cięcie subsydiów wypłacanych eksporterom rolnym. W krajach UE spadłyby one minimum 70 proc., w USA o 60 proc. (z obecnych 48,2 mld dol. do 13 mld w roku 2015). Indie i Brazylia żądają jednak, by spadły one do 7 mld dol.

Cały problem rozpoczętych wczoraj w Genewie negocjacji ostatniej szansy polega na tym, że wszyscy nawzajem przekonują się o tym, jak korzystne dla światowego handlu będzie zawarcie porozumienia, a tak naprawdę uczestnicy rozmów myślą głównie o tym, co stracą. Straty będą bowiem odczuwalne znacznie szybciej niż korzyści, choć ostatecznie te ostatnie mają być znacznie większe. – Ten wynik musi być dokładnie zbilansowany – tłumaczył wczoraj Pascal Lamy. – Gospodarka światowa uzyska wówczas impuls do zwiększenia wymiany handlowej.

Rz: Nasi rolnicy boją się liberalizacji handlu. Czy mają rację?

Andrzej Babuchowski:

Większość krajów unijnych obawia się porozumienia o liberalizacji handlu. Tylko kilka ma do tego pozytywne nastawienie, ale one w wielu przypadkach importują żywność. Dla krajów unijnych, które sprzedają produkty spożywcze, proponowana liberalizacja handlu rolnego może nie być korzystna.

Czy dlatego, że nasze firmy stracą dopłaty do eksportu?

Nie wystarczy subsydiowanie eksportu, by odnieść sukces poza granicami Unii. Potrzebne są kontrakty. Dla naszych firm głównym rynkiem jest rynek unijny – o dopłaty eksportowe ubiegają się więc rzadziej niż przedsiębiorcy z innych krajów. Na produkcję rolną i jej koszty w nadchodzących latach decydujący wpływ będą miały zmiany klimatyczne, akceptacja (lub nie) GMO i dostęp do tanich źródeł energii. Jednocześnie liberalizacja w handlu otworzy unijne rolnictwo na wzmożoną konkurencję z tańszych krajów.

Czy w wyniku tego spadną ceny?

Porozumienie WTO zapewniłoby zmniejszenie barier w handlu, ale nie będzie miało bezpośredniego wpływu na wielkość produkcji. Nie zapobiegnie wzrostowi cen, jeżeli wystąpi nieurodzaj i często z tym związane paniczne lub spekulacyjne wykupywanie surowców. Jednak może ograniczyć ich zakres.

Tracą na tym najbiedniejsze kraje?

Większość najbiedniejszych państw ma już bezcłowy dostęp do rynku unijnego. Najważniejsze negocjacje WTO toczą się w gronie USA, Unii Europejskiej, Brazylii, Indii i Chin – i od tych krajów zależy porozumienie. Bruksela i Waszyngton chcą obniżyć cła na towary rolne w zamian za ułatwienia w dostępie do rynków tamtych państw dla towarów przemysłowych i usług.

Czy jest na to nadzieja?

Nie widzę zbyt wielkich szans, by Genewa zakończyła się sukcesem.

—rozmawiała Magdalena Kozmana

Liczba krajów: 152

Liczba negocjatorów w Genewie: 30

Szanse na sukces negocjacji:

komisarz UE Peter Mendelson: 50/50, szef WTO

Pascal Lamy: 60/40

Kto zyska najbardziej?

Kraje biedne: 63 mld dol.,w tym Brazylia: ok. 15 mld dol.,kraje bogate: 16 mld dol.

Liczba negocjowanych problemów:

maj 2008 – 200

lipiec 2008 – 30

Zdaniem rzecznika WTO (Światowej Organizacji Handlu) oferta unijna jest takim zaskoczeniem, że powinna dodać ogromnego impetu negocjacjom. Już poprzednią propozycję (obniżka o 54 proc.) unijny negocjator komisarz ds. handlu Peter Mandelson, określał jako „bolesną”. Wczoraj nie ukrywał, że oczekuje szybkiej reakcji „z drugiej strony stołu”.

– Nasza oferta nie będzie ważna w nieskończoność. Oznacza ona, że cięcia pomocy dla rolników wyniosą 75 – 85 proc.

Pozostało 91% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
Spółka Srebrna z rekordowymi przychodami. Wśród wydatków tysiące na karmę dla kotów
Biznes
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska
Biznes
Jak ma działać przedsiębiorstwo przyszłości? Konferencja Business Centre Club
Biznes
Globalny koncern opuszcza Rosję. Nie wiadomo, ile na tym stracił