Inwestorzy sprzedają surowce oraz akcje spółek surowcowych i energetycznych, a kupują papiery firm z innych branż, których kurs w ostatnich tygodniach spadł do bardzo atrakcyjnych poziomów. Tak można w znacznej mierze wytłumaczyć to, co się działo w minionym tygodniu na światowych giełdach. W najbliższych dniach pojawi się zaś seria informacji, które mogą zmienić sytuację na parkietach.
Ceny ropy obniżyły się w ciągu tygodnia o kolejne 4 proc. Baryłka ropy Brent kosztuje już „tylko” 123 dolary. Od początku lipca przecena wyniosła już 15 proc. i zdaniem wielu analityków może jeszcze się pogłębić. To powoduje mocne spadki na giełdach w krajach, których gospodarki są mocno uzależnione od surowców. Brazylijski indeks Bovespa stracił w ciągu pięciu dni 4,6 proc., rosyjski RTS spadł aż o 8,9 proc. W Brazylii wpływ na indeksy miała ostra podwyżka stóp procentowych, a w Rosji kolejne werbalne ataki premiera Władimira Putina na prywatny biznes.
Ale także na innych rynkach widać, że spółki surowcowe i energetyczne radzą sobie słabo. W Czechach na przykład koncern energetyczny CEZ i koncern wydobywczy New World Resources straciły ok. 5 proc. W Warszawie akcje KGHM staniały niemal o 8 proc. Indeksy MSCI dla branży energetycznej oraz wydobywczej, które obejmują najważniejsze spółki na świecie, straciły w minionym tygodniu ponad 2 proc.
Pieniądze odpływające ze spółek surowcowych są lokowane na innych rynkach. Korzysta na tym głównie branża finansowa. Indeks MSCI branży finansowej zyskał 6 proc., w Warszawie wskaźnik WIG Banki wzrósł aż o 7,6 proc. i był głównym motorem giełdy.
Widoczna była również generalna poprawa atmosfery na rynkach wschodzących. Indeksy na większości giełd zyskiwały, a wzrost WIG20 w ciągu pięciu dni o 4,9 proc. był jednym z największych na świecie. Pokazuje to, że inwestorzy chętniej kupowali akcje tam, gdzie były one wcześniej najbardziej przecenione.