Holenderski inwestor w PZU wygrał z Zygmuntem Wrzodakiem proces o ochronę dóbr osobistych. Sąd nakazał politykowi zwrócić Eureko koszty postępowania i zapłacić 20 tys. złotych na rzecz fundacji „Dzieci niczyje”. Łącznie blisko 50 tys. złotych.
– Nie uznaję tego wyroku – mówi „Rz” były poseł. – Trudno polemizować z sądem, jednak naruszył on konstytucję nie występując o uchylenie immunitetu. Pierwsze wyroki zostały wydane, gdy jeszcze byłem posłem – dodaje. Jego zdaniem ten wyrok to pogrożenie palcem, „żeby się nie wypowiadać na temat złodziejskiej prywatyzacji PZU”.
Jeszcze w październiku 2007 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził jednak, że wypowiedzi Zygmunta Wrzodaka – które kwestionowało Eureko – nie są objęte immunitetem poselskim oraz naruszają dobre imię i renomę inwestora. Sąd utrzymał wówczas w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. Sprawa dotyczyła licznych wypowiedzi Zygmunta Wrzodaka na temat inwestora, które ukazały się miedzy innymi w Radiu Zet, „Naszym Dzienniku” i „Gazecie Finansowej”. Po ogłoszeniu październikowego wyroku poseł zapowiadał złożenie kasacji w Sądzie Najwyższym. Ostatecznie jednak tego nie zrobił.
Michał Nastula, prezes Eureko Polska, wyjaśnia, że prawnicy reprezentujący jego firmę najpierw wezwali byłego posła do dobrowolnego wykonania wyroku. – Nie zareagował, więc postanowiliśmy wszcząć procedury egzekucyjne – tłumaczy.
To zapewne nie koniec kłopotów szefa Narodowego Kongresu Polski z komornikiem. – Nie otrzymaliśmy pieniędzy od posła Wrzodaka – mówi „Rz” Monika Sajkowska, dyr. fundacji „Dzieci niczyje” zajmującej się pomocą dzieciom krzywdzonym oraz członkom ich rodzin. Wyjaśnia, że niedawno swoje usługi zaproponowała fundacji firma windykacyjna. – Przyjęliśmy ofertę – mówi dyrektor.