Uchwalona w piątek przez posłów ustawa o drogach, która m.in. przewiduje likwidację winiet od 2011 roku, a na razie podwyżkę ich cen od stycznia 2009, daleka jest od postulatów składanych przez koncesjonariuszy płatnych autostrad i przewoźników.
Sejm ograniczył np. obowiązek kupowania winiet do samochodów cięższych niż 12 ton, lżejsze muszą płacić za korzystanie z autostrad na bramkach tak jak samochody osobowe. – Przewoźnicy zaczną korzystać z bezpłatnych dróg alternatywnych, co znacznie pogorszy stan tych tras. Do budżetu państwa będzie zaś wpływać ok. 15 – 20 proc. pieniędzy mniej, na pewno zmniejszą się też wpływy do naszej kasy – mówi Andrzej Lewandowicz, wiceprezes AWSA.
Jeszcze niedawno rząd planował całkowitą likwidację winiet – ostatnie roczne zryczałtowane opłaty za korzystanie z autostrad i dróg ekspresowych miały być do kupienia w lipcu tego roku. Miało to zapobiec utracie płynności przez Krajowy Fundusz Drogowy, do którego wpływają opłaty z winiet i z którego wypłacane są rekompensaty za korzystanie z autostrad przez ciężarówki koncesjonariuszom. Pieniędzy miało jeszcze starczyć na remont dróg krajowych, ale tylko w tym roku rząd będzie musiał dopłacić do KFD 150 mln zł, w przyszłym kwota ta wzrosłaby do 650 mln zł, a w 2011 r. wyniosłaby aż 1,5 mld zł.
Przeciwko likwidacji winiet protestowali m.in. przewoźnicy, dla których oznaczałoby to wzrost kosztów związanych z dostępem do tras nawet kilku- lub kilkunastokrotny. Kompromis przewidywał, że winiety zostaną, będą jednak nieznacznie droższe, a koncesjonariusze zgodzili się renegocjować wysokość otrzymywanych od rządu rekompensat. Tak było do piątku.
Według Andrzeja Lewandowicza do czasu przeprowadzenia kolejnych analiz ruchu niemożliwe jest prowadzenie z rządem rozmów o obniżeniu stawek rekompensat za przejazd ciężarówek po prywatnych autostradach. Stanisław Żmijan, poseł PO, twierdzi, że bilans wpływów i wydatków KFD po przyjęciu nowych rozwiązań będzie korzystny dla państwa.