Koncern motoryzacyjny General Motors czy znaczący amerykański bank inwestycyjny Wachavia są dzisiaj warte mniej niż tuzy polskiej giełdy – Pekao SA i Telekomunikacja Polska. To efekt uboczny kryzysu finansowego.– Obecne wyceny spółek nie mają nic wspólnego z rzeczywistą ich kondycją. Nawet jeśli inwestorzy spodziewają się recesji w USA czy w niektórych krajach strefy euro – mówi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Od stycznia ceny na nowojorskiej giełdzie spadły średnio o prawie 40 proc. Kilkunastu biznesowych gigantów straciło nawet więcej. Ratowany właśnie czwarty brytyjski bank HBOS dziś jest wart mniej niż PKO BP. W tym roku kurs jego akcji spadł o 80 proc.
BZW BK – średniej wielkości polska instytucja – wart jest dziś tyle samo co General Motors zatrudniający ponad 250 tys. osób.
Niektóre banki europejskie także straciły dużo więcej niż ich polskie odpowiedniki. Wartość niemieckiego Commerzbanku stanowi dziś zaledwie 60 proc. wyceny Pekao.
Jeszcze niedawno nawet największym optymistom się nie śniło, że wartość Telekomunikacji Polskiej może być o 2,2 mld zł wyższa niż technologicznego giganta Motoroli.
– To doskonały moment na przejmowanie przez polskie firmy zagranicznych konkurentów – mówi Krzysztof Rybiński. Jego zdaniem może się okazać, że dzięki przejęciom osłabionych giełdową paniką spółek polskie firmy będą w stanie zdobyć silną, globalną pozycję w swoich branżach.