Kierowcy pilnie poszukiwani

Podczas zakończonych wczoraj targów motoryzacyjnych w Paryżu stoisko Opla ożywiały pokazy break dance. To rodzaj symbolu – dziś trzeba się dobrze nałamać, aby nawet najpiękniejszym autem wyjechać na prostą

Aktualizacja: 20.10.2008 16:34 Publikacja: 20.10.2008 01:52

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i Jean-Louis Borloo (z prawej), minister energii i środowiska podc

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i Jean-Louis Borloo (z prawej), minister energii i środowiska podczas wizyty na stoisku Citroena. Francja ma przeznaczyć 400 mln euro w ciągu czterech lat na wsparcie produkcji ekologicznych aut (fot: Philippe Wojazer)

Foto: Rzeczpospolita

[link=http://www.rp.pl/galeria/5,199845.html]Obejrzyj najnowsze modele prezentowane na paryskich targach[/link]

Bez fanfar i fajerwerków, znacznie bardziej profesjonalnie niż w poprzednich latach przebiegał zakończony wczoraj Międzynarodowy Salon Samochodowy w Paryżu. Koncerny motoryzacyjne znacznie częściej też się chwalą najnowocześniejszymi rozwiązaniami zastosowanymi przy produkcji silników niż lśniącymi modelami prezentowanymi przez prezesów w towarzystwie słynnych modelek. Chociaż i tych nie brakowało. W końcu co Paryż, to Paryż.

Już nikt się nie entuzjazmuje, czy ostatecznie Toyota zastąpi General Motors na pozycji lidera światowej motoryzacji. To nie ma znaczenia, kiedy niemal codziennie słyszymy informacje o kolejnych zamykanych fabrykach w sieci GM, a nawet zagrożeniu bankructwem tej ikony amerykańskiego przemysłu. Producenci już zaczęli narzekać, chociaż doskonale wiedzą, że przyszły rok będzie dla nich znacznie gorszy.

[srodtytul]Wszyscy chcą pakietu[/srodtytul]

Problemów nie ukrywają nawet najbogatsi. Toyota postanowiła wyprzedzić kłopoty i zareagowała, zmniejszając produkcję dużych aut i komponentów. Tadashi Arashima, prezes Toyota Motor Europe, liczy się z 30-procentowym spadkiem zysku w koncernie w tym roku finansowym (koniec marca 2009). Z wielkim niepokojem Arashima mówił o pakiecie pomocowym, jaki rząd amerykański przygotował dla swoich producentów. W Japonii byłoby to nie do pomyślenia.

Z amerykańskiego skorzystać może jedynie wielka trójka z Detroit. Lobbingiem, aby tę pomoc dostać, i negocjacjami dotyczącymi sprzedaży hummera tak był zajęty prezes GM Rick Wagoner, że do Paryża nie dojechał. Obiecał jednak, że pojawi się na otwarciu fabryki w St. Petersburgu na początku listopada. Znacznie milej jest mówić o sukcesach i wzroście sprzedaży, bo tak jest w przypadku GM w Rosji, niż przyłączać się do chóru światowych narzekań.

– To pożyczka, a nie podarunek – bronił pakietu wiceprezes GM Fritz Henderson. Ale takiego wsparcia chcieliby także producenci europejscy. Tymczasem w Europie rozwiązanie amerykańskie zostało uznane za zagrażające uczciwej konkurencji, więc do dzisiejszych kłopotów Chryslera, GM i Forda mogą dojść kolejne – jeszcze większe – problemy ze sprzedażą aut z USA w UE. Zresztą motoryzacja, mimo że jest największym pracodawcą w Europie, nie cieszy się taką sympatią jak banki. Prezydent Francji podczas salonu zapowiedział, że jakakolwiek pomoc dla firm motoryzacyjnych może być udzielana jedynie na produkcję aut ekologicznych. W ten sposób Francuzi chcą wyraźnie zablokować rozważaną inwestycję w Polsce chińskiego koncernu Landwind.

Na tle tych wszystkich kłopotów niewiarygodny wydaje się fenomen japońskiej Mazdy, która chyba jako jedyna marka nie ucierpiała poważnie z powodu spadku popytu. James Muir, prezes Mazda Motor Europe, jest pełen optymizmu, także jeśli chodzi o polski rynek. – Powoli, ale do przodu – mówi, choć nie ukrywa, że w tak trudnych czasach nie będzie walczył o duży udział w naszym rynku.

– Nie wiem. Nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie za tydzień – bronił się przed dziennikarzami pytającymi o prognozy sprzedaży i produkcji na przyszły rok prezes General Motors Europe Carl-Peter Forster. Dwa tygodnie temu zapowiedział, że nie dopuszcza do siebie myśli o jakichkolwiek zwolnieniach w fabryce w Gliwicach. Tydzień później Opel poinformował o zawieszeniu na trzy tygodnie produkcji w tym zakładzie.

Paryż był za to okazją do jednogłośnego wyrażenia opinii na temat wprowadzenia przez Komisję Europejską nowych, drastycznych norm emisji spalin. Z jednej strony koncerny motoryzacyjne, które w większości krajów UE są największymi pracodawcami, borykają się ze spadkiem popytu, z drugiej – z drogimi surowcami. Twarde egzekwowanie wyśrubowanych norm oznacza kolejne koszty, a nie ma już pieniędzy. – Powiedziałem Angeli Merkel, że będzie miała poważny problem – ujawnił w rozmowie z „Rz” Carl-Peter Forster. Jego zdaniem władze w krajach UE muszą się zastanowić poważnie nad tym, co dla nich liczy się bardziej – miejsca pracy czy dotrzymanie terminów cięć poziomów emisji.

[srodtytul]Czterech do IQ[/srodtytul]

Mimo kryzysu producenci chcą jednak skłonić klientów do podjęcia decyzji o kupnie auta nowymi ofertami. Renault pokazał odświeżone megane, a Vokswagen kusi nowym golfem. Toyota pochwaliła się nowym avensis, wyjątkowo udanym w wersji pięciodrzwiowej, do którego silniki produkowane są w Wałbrzychu. Największe zainteresowanie budziła miejska toyota IQ reklamowana jako najmniejsze czteroosobowe auto na świecie. – Pewnie, że jest malutkie, ale naprawdę jest tam miejsce na czterech chłopa – zachwycał się dziennikarz francuskiego „Auto Journal”. Małych aut zresztą był prawdziwy wysyp, od produkowanego w warszawskim FSO chevroleta aveo przez pochodzącego również z polskiej fabryki forda ka II po hyundaia i20 i kia soul i naturalnie słynną w Europie już „500”, której atrapę rozdęto w Paryżu do rozmiarów dużej ciężarówki.

Prezes Fiata Sergio Marchionne był jedynym ze światowych prezesów, który nie ukrywał, że interesują go projekty konkurencji. Mimo wszystko pojawienie się na stoisku japońskiej Toyoty nie tylko dwumetrowego Marchionne, ale i jego trzech równie rosłych współpracowników wzbudziło zainteresowanie. We czterech próbowali się zapakować właśnie do IQ. Pierwszy wsiadł Marchionne. Wyprostował się. Ze zdumieniem zobaczył, że ma jeszcze miejsce nad głową. Wysiadł, zrobił miejsce dla reszty. – Ciasno, ale można jechać – przyznał, przyglądając się samochodzikowi Marchionne.

Prezes Fiata wyraźnie postrzega IQ jako zagrożenie dla „500” produkowanej w Tychach. Zresztą to właśnie producenci aut małych i bardzo małych wychodzą jak na razie obronną ręką z kryzysu. Fiaty panda i „500”, aygo i IQ, niewielkie mazdy, seat ibiza, nowe volkswageny golf i polo to modele, które budziły największe zainteresowanie w Paryżu.

[srodtytul]Luksus, nie siadać[/srodtytul]

Salony motoryzacyjne to jedyna okazja, aby można było wsiąść do auta, zajrzeć pod maskę i do bagażnika, rozejrzeć się, jak zaprojektowano wnętrze i czym najnowszy model różni się od poprzednich. Tylko Maybach, produkujący najbardziej luksusowe i najdroższe pojazdy na świecie, auta pozamykał. Ale ta firma produkuje je pod konkretne zamówienia i nie ma opcji, aby wystawić pojazd, który nie został już sprzedany. Podobnie jest w BMW i Rolls-Roysie, ale ci producenci są znacznie bardziej wyrozumiali. Bo modele z wystawy, stale odkurzane i nabłyszczane, potem „idą na rynek” z kilkudziesięcioprocentowym upustem.

Auta najdroższe w tym kryzysie ucierpią najbardziej. Dlatego niektórzy z producentów są pesymistami na zapas. – Wolę dmuchać na zimne – mówił Tadashi Arashima, prezes Toyota Motor Europe, prognozując spadek sprzedaży lexusów.

– Łatwy do uzyskania kredyt na kupno auta spowodował, że modele luksusowe stały się osiągalne dla znacznie większej grupy klientów. Teraz zaostrzenie tych warunków zaboli ich bardziej. Mniej także będzie chętnych do ich kupna, bo cięcia zatrudnienia w sektorze bankowym i mniejsze bonusy dla tych, którym udało się zachować pracę, też będą miały swoje znaczenie – mówi Michael Tyndall z Nomura International. – Ale spokojnie, Europejczycy nadal będą jeździć samochodami. Tyle że rzeczywiście najbardziej liczy się to, jak oszczędne są auta, bo i paliwa są drogie, a coraz więcej europejskich rządów zaczyna podwyższać podatki za nadmierną emisję dwutlenku węgla – mówi.

Salon Samochodowy w Paryżu zawsze zachwyca doskonałą kuchnią i wyszukanymi trunkami, natomiast zdumiewa fatalną organizacją. Nie działa rejestracja online, a podczas dni prasowych wejść tu może każdy, byle tylko miał jakikolwiek papierek potwierdzający, że stale pisze chociażby dla „Auto Pernambuco”.

Mimo kryzysu szampan lał się hektolitrami, mniej było tylko wystawnych przyjęć, a jeśli już, to na zapleczu. Tylko w Skodzie knedlików, gulaszu i pilsnera było pod dostatkiem. Nawet w ciężkich czasach niektóre marki nie pokazują kłopotów.

[link=http://www.rp.pl/galeria/5,199845.html]Obejrzyj najnowsze modele prezentowane na paryskich targach[/link]

Bez fanfar i fajerwerków, znacznie bardziej profesjonalnie niż w poprzednich latach przebiegał zakończony wczoraj Międzynarodowy Salon Samochodowy w Paryżu. Koncerny motoryzacyjne znacznie częściej też się chwalą najnowocześniejszymi rozwiązaniami zastosowanymi przy produkcji silników niż lśniącymi modelami prezentowanymi przez prezesów w towarzystwie słynnych modelek. Chociaż i tych nie brakowało. W końcu co Paryż, to Paryż.

Pozostało 94% artykułu
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?