Petrolinvest i MI Energy podpisały list intencyjny, w którym ustaliły zasady współpracy. Uzgodnienia zapadły w Chinach kilka dni temu. – Od pewnego czasu MI Energy chce wejść na rynek kazachski, a Petrolinvest daje takie możliwości. Dla nas natomiast istotne jest to, że partner ma pewne źródła finansowania na rynku chińskim, co w obecnej sytuacji na świecie ma znaczenie – mówi „Rz” prezes Petrolinvestu Paweł Gricuk.
Przedstawiciele obu firm zaczną w najbliższych dniach przygotowywać fuzję i opracują harmonogram, a szczegóły będą znane pod koniec listopada. Najdłużej może potrwać ustalenie parytetu wymiany akcji. MI Energy nie jest notowana na giełdzie. – Zwykle przygotowanie takiego procesu trwa od sześciu do 12 miesięcy. Są szanse, że połączenie nastąpi w połowie przyszłego roku – mówi „Rz” prezes Gricuk.
Z listu wynika, że MI Energy udzieli Petrolinvestowi od 5 do 10 mln dol. pożyczki zamiennej na akcje spółki. Jednocześnie weźmie udział w podwyższeniu kapitału zakładowego Petrolinvestu (za 25 do 50 mln dol.). Połączone spółki zostaną wprowadzone do obrotu na giełdzie w Londynie, Hongkongu lub na innym rozwiniętym rynku.
MI Energy eksploatuje złoża na terenie prowincji Jilin i Shandong w Chińskiej Republice Ludowej. Do tej pory wyprodukowała 11,3 mln baryłek ropy, z czego w 2007 roku 3,63 mln. Paweł Gricuk zapewnił, że bez względu na przygotowania do fuzji Petrolinvest realizuje własny program finansowania inwestycji w Kazachstanie. Na 2009 r. potrzebuje 100 – 150 mln dolarów. I, jak niedawno mówił prezes, może pozyskać część tej kwoty z nowej emisji akcji, skierowanej do funduszy private equity. Dzięki temu oraz wejściu do firmy nowych inwestorów (Blue Oak Capital i EBOR), co planowane jest jeszcze w tym roku, Petrolinvest zyskałby zastrzyk finansowy wart w sumie 250 mln dolarów.