Tym razem VW ogłosił, że będzie namawiał ludzi ze słowackiego zakładu do odchodzenia z pracy, proponując siedmio-miesięczną odprawę.
Kryzys nie omija i polskich firm. – W nieodległej przyszłości zwolnienia, nawet znaczne, są niewykluczone – przyznaje Ryszard Kowalski, dyrektor biura zarządu FSO. Na razie na Żeraniu ograniczono o ok. 600 osób liczbę pracowników z agencji pracy tymczasowej.
W październiku i listopadzie z kilkudziesięcioma osobami z agencji pracy tymczasowej nie przedłużył umów także VW Poznań. – Nie ma jednak żadnych decyzji o zwolnieniach – zastrzega Piotr Danielewicz, rzecznik firmy. – W tej chwili trwają natomiast rozmowy ze związkami w kontekście działań mających pomóc przetrwać trudną sytuację spowodowaną drastycznym spadkiem zamówień. Mamy nadzieję, że wkrótce podpisane będzie porozumienie – dodał.
Na spadek popytu reaguje także gliwicka fabryka GM. Od października łącznie miała już pięć tygodni przestojów. – W grudniu zmieniliśmy system pracy z trzech zmian na dwie. Musieliśmy dostosować do tego zatrudnienie – tłumaczy Wojciech Osoś, rzecznik GM Poland. – Zaproponowaliśmy pracownikom program dobrowolnych odejść, z którego skorzystało ponad 100 osób. Nie przedłużaliśmy też umów czasowych, które właśnie wygasały. Łącznie zatrudnienie zmalało z ok. 3 tys. do 2,85 tys. osób. Ale nikt, kto miał stałą umowę, nie został zwolniony – podkreśla.
Praktyka nieprzedłużania umów w Gliwicach jednak trwa. Łącznie zatrudnienie spadnie o ok. 250 osób. Część pracowników zaczęła też wykonywać prace, które wcześniej zlecano poddostawcom. Sporą nadzieją dla zakładu jest przygotowywane uruchomienie pod koniec tego roku produkcji astry IV generacji.