Stojący na krawędzi bankructwa koncern GM nie ma planów zamykania fabryk Opla – ogłosił w czwartek premier Nadrenii Północnej-Westfalii Jürgen Rüttgers po spotkaniu w Detroit z prezesem Rickiem Wagonerem.
Niemcy oczekiwali takiej deklaracji, uzależniając od niej uruchomienie pomocy publicznej dla producenta aut.
– Opel ma zachować wszystkie cztery fabryki w Niemczech, patenty i prawa do marki – mówił wcześniej Rüttgers. Nowy plan publicznej pomocy dla spółki, przygotowywany przez Ministerstwo Gospodarki, nie przewiduje natomiast przejęcia przez rząd w Berlinie udziałów w firmie.
Zadowolony ze spotkania w Detroit był także Oliver Burkhard ze związku IG Metall. Prezes Wagoner zadeklarował, że jest gotowy oddać kontrolę nad Oplem, jeśli znajdzie on innego partnera. Zdaniem analityków samotnie może on nie przetrwać, bo jest zbyt mały – jego sprzedaż spadła w ub.r. o 10 proc. – do 1,5 mln aut, a spółka zanotowała ok. 1 mld euro strat. Zdaniem komentatorów najbardziej prawdopodobnym partnerem dla Opla są Chińczycy.
Spore zmiany szykują się również w szwedzkim Saabie, także kontrolowanym przez General Motors. Przed nadzwyczajnym posiedzeniem zarządu spółki pojawiły się informacje, że firma ma zadecydować o własnej reorganizacji – rozwiązaniu alternatywnym dla procedury upadłościowej. W GM zapowiadano taką reorganizację jeszcze w tym miesiącu.