Rząd Stanów Zjednoczonych dał GM czas do 1 czerwca br. na przygotowanie planu restrukturyzacji, który pozwoli na objęcie koncernu procedurą kontrolowanego bankructwa (art. 11 ustawy o postępowaniu upadłościowym). Procedura ta jest bardzo atrakcyjna dla firm, które mają problemy z obsługą zadłużenia, ponieważ są one chronione przed wierzycielami w okresie od kilku miesięcy do kilkunastu lat i same zarządzają swoimi aktywami. Kontrolowane bankructwo jest jak być lub nie być dla nierentownego giganta z Detroit.

Administracja Baracka Obamy zasiliła w tym roku budżet General Motors niebagatelną sumą 19,4 mld dolarów. GM oczekuje, że po 1 czerwca potrzebne będą kolejne środki finansowe i szacuje, że będzie musiał pożyczyć od państwa w sumie 27 mld dolarów.

Priorytetem jest szybka restrukturyzacja spółki, do której przyczyniają się między innymi porozumienia ze związkami zawodowymi. W piątek koncernowi udało się zawrzeć korzystną umowę ze związkiem zawodowym pracowników branży motoryzacyjnej w Kanadzie (Canadian Auto Workers). Postanowiono, że koszty pracy zostaną zredukowane o 28 proc. Pracownikom kanadyjskich fabryk koncernu zostaną do 2015 r. zamrożone pensje. Ponadto emerytowani i czynni pracownicy GM będą musieli sami uiszczać składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dzień wcześniej koncern uzyskał podobne ustępstwa od amerykańskiego związku zawodowego United Auto Workers.

- Wszystko wskazuje na to, że uda im się spełnić formalności potrzebne do objęcia procedurą kontrolowanego bankructwa – mówi Ken Lewenza, prezes Canadian Auto Workers.

General Motors planuje również wyjście z nierentownych marek, takich jak Hummer, Saturn, Pontiac, Saab i Opel.