„Przed posiedzeniem rady nadzorczej KGHM prezes zarządu Mirosław Krutin poinformował, że nie będzie ponownie kandydował na prezesa. Decyzja jest podyktowana względami osobistymi” – tak brzmiał wczorajszy komunikat Polskiej Miedzi opublikowany wczesnym popołudniem. Akcje spółki straciły na wartości 2,9 proc., ale trudno to łączyć ze zmianami kadrowymi – taniały też inne firmy z głównego wskaźnika WIG20.
Rada nadzorcza – do czasu wyłonienia w konkursie nowego prezesa miedziowego koncernu – pełnienie jego obowiązków powierzyła wczoraj wieczorem dotychczasowemu I wiceprezesowi Hubertowi Wirthowi. Stanowisko zwolnione przez Krutina obejmie dziś. W zarządzie został także drugi wiceprezes Maciej Tybura. Rada nadzorcza poparła też wniosek zarządu o przeznaczenie 50 proc. zysku za 2008 r. (w sumie 1,43 mld zł) na dywidendę – po 7,16 zł na akcję.
Skarb państwa, który mimo posiadania mniejszościowego pakietu akcji KGHM (42 proc.) ma decydujący głos na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, miał od ponad miesiąca twardy orzech do zgryzienia. Oceniany dotąd dobrze i uchodzący za prężnego menedżera Krutin podpadł ministrowi skarbu decyzją o wypłacie hojnej nagrody specjalnej dla pracowników – 130 mln zł. I to w momencie, gdy rząd toczył trudne negocjacje z górnikami i stoczniowcami.
Za próbę odzyskania zaufania państwowego akcjonariusza można uznać nagłą zgodę na wypłatę dywidendy przez KGHM (dotychczas zarząd Polskiej Miedzi dwukrotnie podkreślał swoje twarde stanowisko w sprawie zostawienia zysku za 2008 r. w spółce). To jednak Krutinowi nie pomogło. Rada nadzorcza pewnie odwołałaby go natychmiast, ale nie było odpowiedniego kandydata. Postanowiono więc zaczekać na walne, na którym i tak upływała jego kadencja.
Jak ocenia rządy Krutina resort skarbu? – Spółka nieźle radzi sobie na rynku, ma dobre wyniki. Ale przed walnym, które ma zadecydować o absolutorium dla zarządu, nie chciałbym mówić więcej – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.