Reklama

Nie ma chętnych na akcje narodowego przewoźnika

Kończy się fala przejęć w lotnictwie. Linie, które przejmowały do tej pory, są już zadowolone ze swojego stanu posiadania. Inne bardziej myślą o przetrwaniu niż ekspansji

Publikacja: 08.09.2009 05:06

Nie ma chętnych na akcje narodowego przewoźnika

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Nie sposób wskazać przewoźnika czy w Europie, czy poza nią, który byłby zainteresowany kupnem LOT. Jeszcze rok temu poważnie rozważała to Lufthansa, wcześniej także British Airways.

Jednak British Airways (BA) lada dzień przejmie Iberię, potem być może BMI. Lufthansa zaczyna podporządkowywać sobie Austrian Airlines, po tym, jak powiększyła swoją grupę o belgijskie Brussels Airlines.

Teraz fala konsolidacji w lotnictwie europejskim wyraźnie słabnie. A linie, widząc spadające przewozy, szukają pomysłów na przetrwanie sezonu zimowego, gdy liczba pasażerów zawsze malała. Bankructwo taniego przewoźnika SkyEurope w ubiegły poniedziałek pokazuje, że sytuacja w transporcie lotniczym jest bardzo trudna.

Jedyną niezrealizowaną jeszcze, a niemal pewną, transakcją jest przejęcie Aer Lingusa (AL) przez taniego przewoźnika Ryanaira. Komunikat Ryanaira, że już nie zamierza się angażować w tę transakcję, wydany po tym, jak Aer Lingus poinformował o stracie 93 mln euro w I półroczu 2009, nie oznacza, że nie dojdzie do połączenia obydwu linii. Dotychczas każdy sygnał ze strony Ryanaira, że zamierza przejąć pozostałe akcje Aer Lingusa, powodował natychmiast wzrost ich giełdowego kursu. Ryanair znany jest z tego, że sprzedaje drogo, a kupuje tanio. Na razie AL tnie miejsca pracy, do końca roku zatrudnienie ma zmniejszyć się o 1000 osób. Jednocześnie gwałtownie topnieją mu zapasy gotówki. Z 803 mln euro rok temu dzisiaj zostało już tylko 400 mln, a banki odmawiają nowych kredytów.

Właściciele Aer Lingusa nie ukrywają, że jako inwestora woleliby Air France albo British Airways, ale żadna z tych linii nie jest zainteresowana.

Reklama
Reklama

Chcąc pozyskać gotówkę, Lufthansa chciałaby pozbyć się 80 proc. akcji brytyjskiego BMI. Chętnymi są Virgin Atlantic i British Airways, tyle że BA wyraźnie nie spieszy się z transakcją. Najpierw chce uporządkować sprawy z Iberią i zacząć zarabiać na nowych trasach, a pozamykać te, które nie przynoszą zysków. Ofiarą padło połączenie Londyn Gatwick – Kraków po tym, jak BA zawiesił rejsy Warszawa – Londyn City, a także połączenia z lotniska Gatwick z Alicante, Palmą, Madrytem i Barceloną. Zamiast tego BA chce latać do Montego Bay na Jamajce, Las Vegas, na Malediwy, a także Punta Cana na Dominikanie.

– Nadal jest popyt na luksusowe wakacje – mówi prezes BA Willie Walsh.

Podobną strategię ma LOT, który w czasie zimowego spowolnienia w lotnictwie chce wozić Polaków nie tylko w basen Morza Śródziemnego, ale i na Mauritiusa. Tyle że w odróżnieniu od wielkiej konkurencji nie ma nadwyżki samolotów, które mogłyby obsługiwać trasy dłuższe niż 3 – 4 tys. kilometrów.

Nie sposób wskazać przewoźnika czy w Europie, czy poza nią, który byłby zainteresowany kupnem LOT. Jeszcze rok temu poważnie rozważała to Lufthansa, wcześniej także British Airways.

Jednak British Airways (BA) lada dzień przejmie Iberię, potem być może BMI. Lufthansa zaczyna podporządkowywać sobie Austrian Airlines, po tym, jak powiększyła swoją grupę o belgijskie Brussels Airlines.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Biznes
Turecka turystyka łapie zadyszkę. To może być ostatni taki rok
Biznes
Program budowy F-35 zagrożony? W każdym razie już są opóźnienia
Biznes
Rekordowa grzywna dla Google od UE, Trump grozi odwetem
Biznes
USA zmienia zasady sprzedaży dronów. Arabia Saudyjska pierwszym klientem?
Biznes
Canal+ sprzedaje światłowód. Czy to zapowiedź rewolucji?
Reklama
Reklama