Polskie autostrady płatne, choć krótkie i na razie nietworzące żadnego systemu komunikacyjnego, należą do droższych w Europie. Najwięcej płacimy za przejazd trasą A2 zarządzaną przez Autostradę Wielkopolską – 24 grosze za 1 km. To zmieni się już od 1 grudnia. Na pozycję lidera w niechlubnym rankingu wysunie się Stalexport. Kierowcy samochodów osobowych za przejazd z Krakowa do Katowic zapłacą 26 groszy za 1 km. W obu przypadkach wysokość opłat ustala koncesjonariusz, a pieniądze ze sprzedaży biletów wpływają do kasy spółek, które drogami zarządzają, a te przeznaczają je na remonty i utrzymanie dróg.
Planowane podwyżki na trasie A4 rozpętały awanturę. – Generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad zasugerował, byśmy przesunęli termin podwyżki na 1 marca w tym samym piśmie, w którym formalnie zgodził się na proponowany przez nas termin i wysokości nowych opłat – mówi Wojciech Gębicki, prezes Stalexport Autostrada Małopolska. – Zaproponowaliśmy zmianę terminu wprowadzenia podwyżek na 1 stycznia 2010 roku, jednak generalny dyrektor odmówił zawarcia odpowiedniego porozumienia w tej sprawie, powołując się na względy formalne – dodaje prezes Gębicki.
– W naszych rozmowach termin 1 stycznia nie padł – mówi Marcin Hadaj, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Stalexport upierał się przy dacie 1 grudnia, my obstajemy przy tym, że w interesie kierowców byłaby podwyżka 1 marca. Jak dodaje, Generalna Dyrekcja nie może się sprzeciwić ani proponowanej wysokości opłat, ani terminowi zmian, o ile koncesjonariusz wykaże, że są niezbędne.
Możliwość wprowadzenia podwyżek na trasie A2 rozważa Autostrada Wielkopolska. – Prowadzimy rozmowy w tym temacie – przyznaje Zofia Kwiatkowska, rzecznik spółki Autostrada Wielkopolska. Dodaje, spółka od sześciu lat nie podnosiła opłat. Zanim jednak przedstawi wysokości i termin podwyżek, musi je ustalić m.in. z bankami, które inwestycje kredytują. – Ruch jest bardzo wrażliwy na podwyżki, nikt nie podejmie samobójczych kroków – stwierdza.
Wysokość opłat na A1 ustala rząd. Pieniądze zostawiane przez kierowców na bramkach wpływają do Krajowego Funduszu Drogowego, a państwo wypłaca koncesjonariuszowi zryczałtowaną opłatę roczną ustaloną w umowie koncesyjnej. – Tu nie planujemy podwyżek – zapewnia Marcin Hadaj.