– Największe problemy mamy na trasie Warszawa – Kraków – mówiPaweł Ney, rzecznik PKP InterCity. – Winne temu są oblodzone lub zerwane sieci trakcyjne – dodaje. Wszystkie pociągi mają kilkugodzinne opóźnienie. M.in. trzy składy utknęły w niedzielę na trasie z Częstochowy do Opola.
[srodtytul]Pechowcy z Zakopanego[/srodtytul]
Kolejowy przewoźnik pasażerski musi sięgać po lokomotywy spalinowe, których mu brakuje. O wyjątkowym pechu mogą mówić pasażerowie pociągu z Zakopanego do Gdyni. Najpierw podróż została przerwana z powodu zerwanej trakcji. – Wysłaliśmy na miejsce lokomotywę spalinową, na którą, niestety, spadło drzewo – dodaje Ney.
Z powodu oblodzenia trakcji w miejscowości Kochanowice (powiat lubliniecki) na ponad 10 godzin utknęli w niedzielę w pociągu pasażerowie jadący z Warszawy do Szklarskiej Poręby. Pociąg stanął o czwartej rano, dopiero przed godz. 15 na miejsce dojechała lokomotywa spalinowa, do której podpięto wagony. W nocy z soboty na niedzielę sparaliżowany został też poznański dworzec. Opóźnienia pociągów sięgały kilku godzin. "Tetmajer" został odwołany na odcinku z Zakopanego do Krakowa. Uruchomiono tam komunikację zastępczą Tanimi Liniami Kolejowymi – poinformował rzecznik PKP InterCity Paweł Ney.
Składy kursujące między Krakowem a Warszawą jechały przez Radom i Kielce zamiast Centralną Magistralą Kolejową, przez Włoszczowę. Wydłużało to czas podróży o co najmniej dwie godziny. PKP InterCity jeszcze nie liczy strat wywołanych trudnymi warunkami pogodowymi. – Liczymy się jednak ze spadkiem przychodów w te dni, gdyż wielu podróżnych oddaje bilety – mówi Ney. Podróżni mogą liczyć na koszt przewoźnika na ciepłe napoje i jedzenie.