Ale to właśnie Hyundai Motor jest bohaterem na amerykańskim rynku. Jego stoisko w Detroit budzi zainteresowanie jak nigdy przedtem.
Hyundai Motor, jeszcze do niedawna lekceważony, jako praktycznie nie liczący się, bo jest dopiero 7. na liście wielkości sprzedaży w USA, chociaż już 4. na świecie, dzisiaj staje się poważnym graczem. Jego auta wystawione w Cobo Center oglądane były najczęściej wówczas, gdy ktoś przechodził do Toyoty, albo Lexusa. Teraz w Cobo Center Hyundai zbiera tłumy, bo ma naprawdę przełomowe modele. Brakowało tam informacji, a przedstawiciele firmy wręcz chowali się przed dziennikarzami.
[srodtytul]Pomogły nowe modele[/srodtytul]
Te czasy minęły bezpowrotnie,bo Hyundai postanowił zarobić na kryzysie. Zeszłoroczny udział rynkowy wyniósł tylko 4,2 proc., to zwiększył się z 3 proc. Pomogły w tym nowe modele. Przede wszystkim wybrany w 2009 autem roku model Genesis. Koreańczycy potem reklamowali to auto krótkim filmikiem, w którym japońscy i niemieccy prezesi strofowali swoich pracowników, że ten "HYUNDAI! sprzątnął im nagrodę sprzed nosa". Do tego jeszcze pod koniec roku bestseller — Sonata, mały SUV Tucson i wreszcie luksusowa limuzyna Equus, która ma kosztować aż 60 tys. dolarów, czyli dwa razy tyle, ile Genesis.
Wprowadzenie Sonaty na rynek przyspieszono o kilka miesięcy, chociaż wiadomo było, że jest to decyzja bardzo ryzykowna, bo burzy kalendarz dostaw komponentów, plany marketingowe, nie mówiąc o zamieszanie na taśmach produkcyjnych. Szefowie Hyundaia wiedzą, że dzisiaj kiedy przemysł ma ogromne kłopoty można najwięcej skorzystać.