Oferty w resorcie skarbu złożyły cztery podmioty – producenci maszyn górniczych Kopex i Famur, TDJ Investment (akcjonariusz Famuru) oraz... eksporter węgla Węglokoks. MSP sprzedaje 85 proc. akcji Remagu. Pozostałe 15 proc. akcji - zgodnie z ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji - jest przeznaczonych do nieodpłatnego nabycia przez pracowników spółki. 15 stycznia Skarb Państwa ma podjąć decyzję, co dalej.
– Jeżeli już, to Węglokoks mógłby być jedynie inwestorem finansowym, nie będzie przecież uczestniczył w zarządzaniu Remagiem, bo nie ma ku temu ludzi oraz kompetencji - ocenia w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
W środowisku górniczym nie brak opinii, że to dziwne, iż wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak zaakceptował ubieganie się Węglokoksu o Remag.
– Przecież chodzi o dwie państwowe spółki, w trybie uchwały Walnego Zgromadzenia mógłby Węglokoks dostać Remag za darmo - zaznacza Jerzy Markowski. - Sądzę, że lepiej, gdyby Remag trafił pod skrzydła Grupy Kopex lub Grupy Famur. Tam bowiem byłby efekt synergii i możliwość odpowiedniego zagospodarowania Remagu.
Według Markowskiego powstająca strategia Węglokoksu - zakładająca, że ma być on obecny na rynku zaplecza górnictwa - nie wydaje się najcelniejsza. – Przecież Węglokoks nie ma żadnego doświadczenia, ani też fachowców od produkcji maszyn i urządzeń górniczych - mówi Markowski. - Niech Węglokoks już lepiej nadal eksportuje węgiel. Natomiast niebawem i tak będzie zmuszony specjalizować się w imporcie węgla, który będzie rósł. Prywatyzacja Remagu budzi spore emocje w górniczym środowisku.