Warszawa to nie wiocha, tylko stolica największego kraju Europy Środkowo-Wschodniej. Rok 2010 zaś to, zgodnie z uchwałą parlamentu, Rok Chopinowski. Patronem Okęcia jest właśnie Fryderyk Chopin.
Przyczyną [link=http://www.rp.pl/artykul/19470,418610_Warszawiaku__nie_planuj_weekendowych_wylotow_na_wrzesien__.html]zamknięcia[/link] ma być remont skrzyżowania pasów. Oczywiście pasy startowe i drogi kołowania muszą być niemal non stop remontowane. Ostatni poważniejszy remont krzyżówki miał miejsce w połowie lat 70., ale ograniczył się do naprawy warstw ścieralnych. Teraz ma sięgnąć głębiej, aby poprawić profil ułatwiający odpływ wody.
Krzyżówki pasów występują choćby na lotniskach w Lizbonie, Londynie, Hamburgu, Zurychu, Helsinkach czy Brukseli, ale tam nigdy nikt nie zamykał lotniska, a remontować trzeba wszędzie. Wykorzystuje się do tego godziny nocne, kiedy ruch zdecydowanie się zmniejsza. Dlaczego u nas nie można takiego remontu rozłożyć na dłuższy niż trzy tygodnie okres, ale właśnie w porze nocnej? Nie wiadomo. Pewnie ze względu na wygodę zarządcy lotniska i firmy wykonawczej.
O wiele bardziej skomplikowane operacje niż lanie nowego betonu mają miejsce przy przenoszeniu lotnisk. Robi się to w ciągu kilku nocnych godzin. Tak było w 1992 r. w Monachium, w 1998 r. w Hongkongu czy w 2007 r. w Bangkoku. Ciekawe, ile miesięcy potrzebowałyby na takie zadanie państwowe Porty Lotnicze?
Zamknięcie lotniska to straty dla linii lotniczych, które notabene wciąż sprzedają bilety na wrześniowe loty z i do Warszawy. Ale i straty dla zarządzającego lotniskiem.