Szefowie PGNiG i Gazpromu uzgodnili wczoraj wieczorem w Moskwie ostatnie sporne kwestie, dzięki którym kończymy trwający dziesięć miesięcy negocjacyjny maraton. Najważniejszą sprawą, która blokowała zawarcie międzyrządowego porozumienia, były pieniądze niezapłacone przez Rosjan za tranzyt gazu przez Polskę do Niemiec. Jak wynika z informacji „Rz”, zawarto w tej sprawie kompromis – Gazprom nie spłaci tych zaległości, ale w zamian PGNiG dostanie upust w cenie gazu. Żadna ze stron nie ujawnia ani ile gazu będziemy kupować po niższej cenie, ani jak duże to będzie dyskonto. Można przypuszczać, że chodzi o sumę przynajmniej 80 mln dolarów, bo o tyle toczył się spór. Zaległości wynikały z faktu, że Gazprom płacił za tranzyt surowca według ustalonych przez siebie stawek, niższych od obowiązujących.

[wyimek]2 mld m sześc. gazu mogłoby w tym roku zabraknąć w Polsce [/wyimek]

Z informacji „Rz” wynika też, że strona rosyjska zgodziła się na wieloletnią umowę zapewniającą utrzymanie poziomu tranzytu gazu przez Polskę rurociągiem jamalskim. Jeżeli te moskiewskie ustalenia pozytywnie oceni minister skarbu, czyli główny właściciel PGNiG, to wraz z innymi, wcześniej uzgodnionymi dokumentami porozumienie musi zatwierdzić rząd. Z informacji „Rz” wynika, że może to nastąpić za dwa tygodnie.

Negocjacje trwały od marca ub.r. Jesienią na szczeblu międzyrządowym uzgodniono, że Polska będzie kupować z Rosji więcej gazu niż obecnie. Dostawy wzrosną z ok. 8 do 10,3 mld m sześc. rocznie. Umowa zostanie wydłużona o 15 lat – do 2037 r. Te ustalenia wzbudziły wiele kontrowersji. Opozycja obawia się, że import z Rosji będzie za duży. Porozumienie ma rozwiać te obawy, bo zawiera zapis, że Polska będzie mogła w dowolnym momencie zmniejszyć zakup surowca o 15 proc. bez żadnych konsekwencji finansowych.

Dodatkowy gaz jest potrzebny Polsce. Dopiero za pięć lat powstanie gazoport w Świnoujściu, dzięki któremu Polska będzie mogła od dowolnego dostawcy sprowadzić statkami gaz skroplony (LNG). Bez dodatkowego importu z Rosji Polska miałaby problemy już w tym roku. Utrzymujący się silny mróz spowodował, że zapotrzebowanie na surowiec jest wyjątkowo wysokie. I choć Gazprom dostarcza nam więcej surowca, niż wynika to z umowy, to obawy o zaopatrzenie są tak poważne, że minister gospodarki zgodził się udostępnić rezerwy strategiczne. Wczoraj PGNiG zmuszony był zmniejszyć dostawy gazu dla Zakładów Chemicznych Police. Ostrzeżenie o ograniczeniach otrzymał też PKN Orlen.