Adam Leszkiewicz, wiceminister Skarbu Państwa, liczy na to, że w tym terminie uda się osiągnąć porozumienie z inwestorem. Ostateczną umowę prywatyzacyjną można by wtedy podpisać w maju lub w czerwcu.
Jednak nawet wtedy Skarb Państwa będzie musiał znacznie dłużej poczekać na pieniądze. Być może aż do przyszłego roku. Chodzi o to, że na sprzedaż wystawiono m.in. akcje należące do Nafty Polskiej, która jest spółką w likwidacji. Obowiązują ją więc odrębne przepisy, które mogą znacznie wydłużyć proces przekazywania pieniędzy do MSP.
Co będzie, jeśli w poniedziałek nie uda się porozumieć z PCC? - Możliwych jest wiele scenariuszy – mówi Leszkiewicz. Jednym z wariantów jest przedłużenie negocjacji, innym rozmowy z innym inwestorem, który znalazł się na krótkiej liście. Nie można też wykluczyć, że MSP zakończy proces prywatyzacyjny.
– Zastanawiamy się i analizujemy sytuację, żeby być gotowym na każdy wariant – mówi wiceminister. – Bo jeśli ten proces nie zakończy się sukcesem, to trzeba będzie poważnie przeanalizować, dlaczego tak się stało. Czy tkwią one w uwarunkowaniach zewnętrznych czy też w sytuacji samych spółek – dodaje.
Wariantowo wygląda też sytuacja w Ciechu. Jeśli Ciechowi uda się podpisać jeszcze w marcu porozumienie z konsorcjum banków (chodzi o restrukturyzację finansowania spółki), MSP zaprosi trzech wyłonionych wcześniej inwestorów do rozmów o zakupie 36,7 proc. akcji tej firmy.