- Nasza zdolność spłacenia pożyczki przed terminem jest oznaką funkcjonowania naszego planu (sanacji) i tego, że jesteśmy na właściwej drodze — stwierdził na konferencji prasowej w montowni Fairfax w Kansas City. — To także ważny krok, który pozwoli naszym udziałowcom zmniejszyć ich inwestycje w kapitale akcyjnym spółki. Whitacre podkreślił, że spłata nastąpiła pięć lat przed pierwotnym terminem zwrotu pieniędzy i dwa miesiące wcześniej wobec daty ogłoszonej przez sam koncern na początku roku.

Rząd USA przyznał mu 52 mld dolarów w ramach doraźnej pomocy, z czego 6,7 mld uznano za pożyczkę, i przejął udział 60,8 proc. w nowej firmie. Od władz Kanady GM pożyczył 1,4 mld dolarów, spłacił dotąd 384 mln. Rząd Kanady i fundusz powierniczy dbający o ochronę zdrowia emerytów GM mają też pokaźne udziały w nowym koncernie.

GM oddał wcześniej dwukrotnie po miliardzie dolarów, zostało mu więc 4,7 mld. Ostatnią ratę zwrócił we wtorek. Zwrócona suma nie obejmuje pożyczek przyznanych „staremu” koncernowi, który w nowej postaci powoli realizuje procedurę wychodzenia z zapaści. GM jest nadal winien skarbowi państwa 45,3 mld dolarów, które będzie zwracać wpływami ze sprzedaży zwykłych akcji na giełdzie. Zacznie to robić, kiedy tylko będzie to możliwe, zapewne na początku II półrocza.

- Jesteśmy w stanie spłacić przed terminem podatników, bo projektujemy, produkujemy i sprzedajemy najlepsze auta i furgonetki w historii koncernu — stwierdził Whitacre. — Tak, nadal czeka nas ogrom ciężkiej pracy nawet po spłacie pożyczki. Poczyniliśmy jednak ogromny postęp — dodał. Od lipca, gdy koncern wyszedł spod sądowej ochrony przed wierzycielami, zwiększył sprzedaż, opracował zdrowy bilans i konkurencyjną strukturę kosztów, zainwestował 1,5 mld dolarów w 20 fabryk w USA i Kanadzie, co pozwoliło przywrócić albo stworzyć 7500 miejsc pracy.

7 kwietnia GM podał, że jego strata netto w 2009 r. wyniosła 4,3 mld dolarów, ale liczy na odzyskanie rentowności w tym roku.