Zdaniem gazety zmiany są już przesadzone, ponieważ opowiadają się za nimi dwie największe siły polityczne w kraju Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CSSD) oraz Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS). Według najnowszych sondaży pierwsza z nich może obecnie liczyć na 26,3 proc. poparcia, a druga - na 22,9 proc.
Na razie przedstawiciele największych partii nie mówią głośno o planowanych roszadach personalnych, jednak powszechnie wiadomo, że każde z tych ugrupowań ma swoje zarzuty wobec CEZ-u i jego władz w obecnym kształcie. Obywatelscy demokraci kwestionują skomplikowaną i niejasną strukturę organizacyjną oraz majątkową energetycznego koncernu. - Dążenie do transparentności w CEZ-ie uważamy za prawidłowe - mówi oficjalnie w rozmowie z "HN" Peter Necas, wiceprzewodniczący ODS i kandydat tej partii na premiera. Na pytanie o ewentualne zmiany we władzach koncernu nie odpowiada.
Przyznaje jednak, że nowy rząd z pewnością będzie chciał poznać "plany obecnego zarządu CEZ-u dotyczące strategicznych kierunków rozwoju tej spółki".
Solą w oku socjaldemokratów jest z kolei motywacyjny program dla menedżerów koncernu, dzięki któremu mogą na wyjątkowo korzystnych warunkach kupować opcje na akcje CEZ-u. - Ten program trzeba definitywnie odwołać - deklaruje Bohuslav Sobotka, wiceprzewodniczący CSSD.
41-letni dziś Romana stoi na czele największej czeskiej firmy od ponad sześciu lat. Według informacji "HN" jego następcą miałby zostać Martin Kocourek, obecnie szef rady nadzorczej CEZ-u albo Martin Pecina, były minister spraw wewnętrznych Republiki Czeskiej. Pierwszy to ekspert ekonomiczny ODS, drugi jest związany z CSSD.