Choć liczba gości hotelowych od początku roku nieznacznie rośnie (w pierwszym kwartale zwiększyła się o 6 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem), branży hotelarskiej nie opuszcza kryzys. – Sytuacja finansowa w pierwszym kwartale się nie poprawiła. Ponad jedna czwarta hotelarzy ocenia ją jako bardzo złą – twierdzi Maria Byszewska-Dawidek z Instytutu Turystyki, który opracował raport podsumowujący rynek hotelarski w Polsce. Okazuje się, że w ubiegłym roku popyt na usługi hotelowe spadł po raz pierwszy od siedmiu lat. A w obecnym na powrót do zdecydowanych zwyżek trudno będzie liczyć.
[wyimek]10,6 mln osób zatrzymało się w ubiegłym roku w hotelach, jedna trzecia to goście zagraniczni[/wyimek]
Przyczyną będzie słaby drugi kwartał, jeszcze gorszy niż pierwszy: najpierw katastrofa w Smoleńsku, następnie wybuch wulkanu na Islandii i wstrzymanie lotów, a wreszcie powódź mocno wyhamowały podróże, a więc i liczbę gości hotelowych.
– Poprawa frekwencji powinna przyjść w drugiej połowie roku. Ale do wyników sprzed dwóch lat jeszcze nie wrócimy – twierdzi prezes Instytutu Turystyki Krzysztof Łopaciński.
Na spowolnieniu gospodarczym cierpią hotelarze nie tylko w Polsce. Spadły wyniki branży na całym świecie: średnie wykorzystanie pokoi obniżyło się w zależności od regionu od 6,2 do 10,9 pkt proc., średnia cena uzyskana ze sprzedaży pokoju zmalała od 2,7 do 13,5 pkt proc., a średni przychód na pokój spadł od 13,3 do 21,2 pkt proc. Ale jeszcze bardziej pogorszyła się sytuacja hoteli w Europie Środkowo-Wschodniej. Jak szacuje Instytut Turystyki, w hotelach w naszym regionie spadek średnich przychodów z pokoju sięgnął 37,4 pkt proc. Przy znaczącym spadku wykorzystania pokoi oznacza to zdecydowany spadek cen: ze 158 dol. do 113 dol.