Od przyszłego roku kontraktowaniem zakupów będzie się zajmował nowy Inspektorat Uzbrojenia MON, dysponujący ponad 5 mld złotych rocznie.
MON już od zeszłego roku sygnalizuje producentom, że wśród priorytetowych zamówień znajdzie się m.in.: 16 samolotów szkolno-bojowych LIFT (za ok. 1,45 mld zł), systemy obrony powietrznej, 26 śmigłowców wielozadaniowych, modernizacja okrętów Marynarki Wojennej, zwiększone (do 800 sztuk) dostawy rosomaków, informatyzacja armii, łączność i elektroniczne wsparcie systemów dowodzenia, bezzałogowe samoloty zwiadowcze i uderzeniowe, rakiety przeciwlotnicze krótkiego zasięgu, broń artyleryjska z Huty Stalowa Wola.
Na razie plany do 2018 roku minister obrony narodowej skonstruował w oparciu o fundamentalne założenie, że niewzruszony pozostanie zapis ustawy z połowy lat 90. zeszłego wieku, iż coroczny budżet obronny nie może być niższy od 1,95 proc. wartości PKB z roku poprzedniego. W tym roku więc na obronę narodową podatnicy przeznaczyli 25,7 mld złotych. W rządowych kręgach coraz głośniej mówi się jednak o planach naruszenia ustawowego fundamentu i dostosowaniu przyszłego modelu finansowania wojska do zmian koniunktury gospodarczej w sześcioletnich cyklach. Wiceminister finansów Hanna Majszczyk potwierdziła w zeszłym tygodniu, że resort ministra Rostowskiego rozważa możliwość utrzymania rocznego wskaźnika 1,95 PKB, ale rozliczania go w kilkuletnim okresie. – W chudych latach budżet państwa mógłby więc wydawać na armię mniej, a w latach koniunktury gromadzić na ten cel rezerwy – tłumaczyła wiceminister. Opozycja bije na alarm i nie chce zmian. Liczy na wsparcie Bronisława Komorowskiego, który przed laty tworzył ustawę gwarantującą stałe nakłady na armię.
– Tegoroczne, przyszłoroczne, a także wszystkie przyjęte przez MON wieloletnie programy wydatków modernizujących armię oparte zostały na dotychczasowych zasadach kształtujących budżet obronny według wskaźnika 1,95 proc. PKB – zapewnia Marcin Idzik, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji armii.
Od nowego roku w dziedzinie kontraktowania wojskowych zamówień szykuje się prawdziwy przewrót. Nadal potrzeby sprzętowe armii i modernizacyjne cele określać będzie wojsko, czyli Sztab Generalny. Ale zakontraktowanie dostaw weźmie na siebie nowy Inspektorat Uzbrojenia, który zintegruje kilka dotychczas działających instytucji zaopatrujących wojsko.