Szybko ubywa sklepów

Na jedną placówkę przypadają już 103 osoby, 16 proc. więcej niż w 2000 r. W ostatnim roku sklepów przybyło tylko w woj. pomorskim, podkarpackim i śląskim. Duże sieci wypierają małe lokale handlowe

Publikacja: 04.10.2010 02:39

Sklep osiedlowy w Warszawie

Sklep osiedlowy w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Jak podaje GUS we właśnie ogłoszonym raporcie „Rynek wewnętrzny w 2009 r.”, na jeden sklep przypada już 103 Polaków, a jeszcze w 2000 r. było 89 osób. Znikają sklepy we wszystkich branżach, ale największym problemem jest coraz mniejsza liczba placówek spożywczych, ponieważ na coraz większej liczbie mniej zurbanizowanych terenów maleje dostęp do tego typu usług. „Największa liczba osób na sklep przypada w województwach: opolskim (123), podlaskim (122) i lubelskim (115), w pięciu zaś jest poniżej 100” – czytamy w raporcie.

– Na rynkach znacznie bardziej rozwiniętych, gdzie małych sklepów niemal nie udało się zachować, liczba mieszkańców na jedną placówkę dochodzi nawet do tysiąca. Polsce jednak daleko do tego modelu i nasz rynek nawet nie zmierza w tym kierunku – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

[wyimek]371,8 tys. sklepów działa w Polsce. W ciągu roku zniknęło 13,9 tys. [/wyimek]

Jednak w ostatnich latach co roku znika z rynku 4 – 5 tys. niewielkich sklepów spożywczych, choć wciąż jest ich najwięcej w Europie. W ostatnim roku liczba sklepów wzrosła tylko w woj. podkarpackim (3,5 proc.), pomorskim (4,8 proc.) oraz śląskim (1,8 proc.), zaś w pozostałych spadła, najmocniej bo o 11,5 proc. w Zachodniopomorskiem. – Rolą sklepów nie jest opieka społeczna, nasycenie sklepami w naszym kraju jest i tak bardzo wysokie. Wiele z nich ciągle utrzymuje się na rynku, choć nie ma to sensu ekonomicznego. Dla ich właścicieli zwłaszcza na terenach wiejskich alternatywą jest jedynie zasiłek dla bezrobotnych – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy badawczej Inquiry.

Sklepów głównie mniejszych ubywa, a jak podaje GUS jednocześnie najmocniej, bo 11,4 proc., wzrosła liczba supermarketów. Każdy tego typu sklep powoduje zniknięcie z rynku co najmniej kilku tradycyjnych placówek, które nie są w stanie zaproponować takiego wyboru oraz cen na nawet zbliżonym poziomie. Jednak zdaniem branży największe skutki ma ekspansja sieci dyskontowych.

– Biedronka rozwija się w tempie dotąd w Polsce nieznanym. Dla nas ma to ogromne skutki, ponieważ z tą siecią na poziomie cen nikt nie jest w stanie rywalizować – mówi prezes jednej z polskich firm handlowych. Faktycznie Biedronka zapowiada otwieranie co najmniej 100 – 150 sklepów rocznie, a ma ich już ponad 1,5 tys., ale zdaniem sieci jej wpływ na rynek jest demonizowany i jej ekspansja nie jest jedynym powodem znikania małych sklepów.

– Handel nowoczesny rośnie, zmienia się także rynek tradycyjny. Klienci również – chcą kupować produkty wysokiej jakości w coraz niższych cenach, a część tradycyjnych sklepów nie rozbudowuje oferty, więc ma trudności ze sprostaniem tym oczekiwaniom – mówi Pedro Pereira da Silva, dyrektor generalny sieci. – Jednak nie można przesadzać z pesymizmem, ponieważ jednocześnie bardzo szybko rozwijają się sieci franczyzowe, jak: Lewiatan, abc, Groszek czy inne, które zrzeszają przecież niezależnych handlowców – dodaje.

Potwierdzają to proste obliczenia. Z danych GUS wynika, że średnie wydatki wynoszą ponad 800 zł na osobę. Jeśli na jeden sklep przypada 100 osób, to może on liczyć na ok. 80 tys. obrotu. Nawet jeśli przyjmiemy maksymalny poziom marży na poziomie 20 proc., to zostaje 20 tys. po odliczeniu stałych kosztów funkcjonowania i płac, to taki sklep nie ma szansy na przetrwanie. Zwłaszcza jeśli w okolicy otworzy się wielkopowierzchniowy sklep czy dyskont. Według przeprowadzanych co kwartał na zlecenie „Rz” badań cen koszyka 20 produktów spożywczych wynika, że zazwyczaj najmocniej spadają właśnie w dużych sklepach, a w najmniejszych za ten sam koszyk zapłacimy ponad 20 proc. więcej niż w dyskontach.

– Spadek liczby sklepów nie oznacza mniejszej dostępności produktów, ponieważ te, które zostają, mają znacznie szerszą ofertę i niższe ceny – dodaje Andrzej Faliński.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=p.mazurkiewicz@rp.pl]p.mazurkiewicz@rp.pl[/mail][/i]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/427792,544814.html]Posłuchaj komentarza Piotra Mazurkiewicza:[/link][/b]

Jak podaje GUS we właśnie ogłoszonym raporcie „Rynek wewnętrzny w 2009 r.”, na jeden sklep przypada już 103 Polaków, a jeszcze w 2000 r. było 89 osób. Znikają sklepy we wszystkich branżach, ale największym problemem jest coraz mniejsza liczba placówek spożywczych, ponieważ na coraz większej liczbie mniej zurbanizowanych terenów maleje dostęp do tego typu usług. „Największa liczba osób na sklep przypada w województwach: opolskim (123), podlaskim (122) i lubelskim (115), w pięciu zaś jest poniżej 100” – czytamy w raporcie.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki