Zeszłoroczna zima kosztowała kolejarzy średnio ok. 1 mln zł dziennie. – Rok temu na walkę ze śniegiem wydaliśmy 84 mln zł. Tegorocznych wydatków jeszcze nie zaczęliśmy podliczać – mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP Polskich Linii Kolejowych, firmy odpowiedzialnej za budowę i utrzymanie torów. Główne koszty to rachunki za prąd służący do ogrzewania rozjazdów, wynajem pracowników do odśnieżania tras i wymiana pękniętych szyn.

– W tym roku mieliśmy już ponad 200 awarii związanych z oblodzonymi rozjazdami i pękającymi od mrozu liniami – podkreśla Łańcucki. Kolejne 200 awarii na kolei dotyczyło taboru, który nie wytrzymał starcia z kilkunastostopniowym mrozem. – Zepsuło się kilka lokomotyw – przyznaje Małgorzata Sitkowska, rzecznik PKP InterCity. Na usuwanie skutków zimy, w tym na naprawy, spółka wydała już kilkaset tysięcy złotych. Co roku ponosi też koszty zakupu sprzętu do odśnieżania. Mimo że w firmie od miesiąca działa sztab antykryzysowy, nie obyło się bez opóźnień pociągów sięgających od kilkunastu do kilkuset minut.

Znaczne wydatki w związku z atakiem zimy ponoszą również porty lotnicze. – W ciągu czterech dni wydaliśmy ponad 500 tys. zł tylko na środki chemiczne służące do odśnieżania – mówi Przemysław Przybylski, rzecznik spółki zarządzającej warszawskim lotniskiem. Kosztuje też utrzymanie sprzętu i jego naprawa oraz wywożenie śniegu poza teren lotniska. W poniedziałek port musiał zostać zamknięty na godzinę, odwołanych zostało 10 proc. rejsów. To utracone przychody z tytułu opłat za lądowanie i odprawy pasażerów. Zarobiły na tym inne lotniska, m.in. Kraków. – Innym razem to my przyjęliśmy część maszyn, które nie mogły wylądować w innych portach – dodaje Przybylski. Rok temu warszawskie lotnisko na walkę ze skutkami zimy wydało 9 mln zł.

Najwięcej walka ze śniegiem kosztuje Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. W ciągu pierwszych sześciu dni ataku zimy odśnieżanie dróg krajowych i autostrad kosztowało 22 mln zł. Na cały sezon urząd ma na odśnieżanie 361 mln zł. – Jeżeli zajdzie taka potrzeba, będziemy ten budżet zwiększać – mówi Andrzej Maciejewski, zastępca szefa GDDKiA. Jak zapewnia, sól drogowa niezbędna do utrzymania czarnych tras jest zgromadzona w ponad 300 bazach na terenie całego kraju. Na razie nie grozi nam więc paraliż z zeszłego roku spowodowany brakiem materiałów.