Kontrola Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno — Spożywczych przeprowadzona w III kwartale 2010 r. objęła 89 zakładów produkujących przetwory owocowo - warzywne. Nieprawidłowości wykryła w połowie z nich. Główny problem to złe znakowanie - dotyczyło 46 proc. zbadanych partii. Producenci dżemów, powideł czy przetworów m.in. nie podawali wszystkich składników czy nie informowali jak przechowywać produkt po otwarciu. Brak było także danych o zawartości gorczycy, która jest alergenna. Konsumenci nie mieli także pojęcia, że producenci dodają cukier oraz substancje słodzące.
[srodtytul]Górskie ser z okoli Łodzi [/srodtytul]
Złe oznakowanie to także największy problem w przypadku przetworów mleczarskich. Kontrola Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno — Spożywczych objęła 75 zakłady, czyli około jedną trzecią z zarejestrowanych przez wojewódzkie oddziały tego urzędu. Nieprawidłowości dotyczyły jedna piątej zbadanych przetworów mleczarskich. Producenci chwalili się, że ich wyroby mają szczególne właściwości. Informowali, że bez konserwantów są te towary, w przypadku których i tak nie można ich dodawać.
Zdarzyło się także, że produkt wytworzony w województwie łódzkim został nazwany "górskim". Natomiast określenie "bio" znalazło się na produkcie wytworzonym metodą konwencjonalną. Z kolei "świeżym" nazwano mleko poddane obróbce cieplnej w temperaturze 124 stopni C.
Ponad 18 proc. przebadanych wówczas partii przetworów mlecznych zawierało nieprawidłową ilość tłuszczów. Najgorzej pod tym względem wypadła śmietanka — jedna trzecia przebadanych produktów miała zaniżoną zawartość tłuszczu. Słabo wypadło także mleko pasteryzowane. W prawie 29 proc. skontrolowanej partii towaru było za dużo wody a za mało tłuszczu. Zastrzeżenia do właściwości fizykochemicznych IJHARS miała także do twarogów (niemal 30 proc.), śmietany (ok. 26 proc.).