Na rynku coraz mniej ropy

Drożejąca ropa winduje ceny paliw. Litr benzyny E95 może kosztować wkrótce 5 zł. Coraz więcej płacimy za bilety lotnicze. W Saudyjczykach cała nadzieja inwestorów na stabilizację cen ropy

Aktualizacja: 25.02.2011 05:26 Publikacja: 25.02.2011 05:24

Stacja benzynowa w USA

Stacja benzynowa w USA

Foto: AFP

 

Ceny ropy naftowej sięgnęły we wtorek 120 dolarów. – Jeśli po Libii dojdzie do przerw produkcji w jakimkolwiek innym kraju, świat czeka racjonowanie paliw – ostrzegają banki inwestycyjne. Deutsche Bank dodaje: ceny ropy zbliżają się do poziomu, który zagraża globalnemu wzrostowi.

Według ocen zaangażowanego w Libii włoskiego ENI Libijczycy produkują dzisiaj 400 tys. baryłek dziennie, wobec 1,5 mln baryłek przed zamieszkami. Zdaniem analityków Barclays Bank i Citi nie ma co liczyć na spadek cen, chyba że na rynku znajdzie się więcej ropy.

Cenami zaniepokojeni są również Saudyjczycy, jedyni, którzy są w stanie uzupełnić niedobory w libijskich dostawach. Może to jednak nie być takie proste, bo OPEC przewodniczą Irańczycy, którzy są zwolennikami wysokich cen. Jeszcze we środę saudyjski minister ds. ropy Ali al Naimi zapewniał, że nawet bez uzgodnień z OPEC Arabia jest w stanie zwiększyć produkcję, a jego współpracownicy wysyłali zapytania do rafinerii w Europie, jakiej ropy i w jakich ilościach potrzebują. – Na razie usłyszeliśmy od Saudyjczyków wiele deklaracji, ale nic dotychczas nie zrobili – uważa Mark Fletcher, analityk Citi. Tyle że dotychczas wystarczała deklaracja al Naimiego, żeby ceny spadły. Wolne moce Saudyjczyków wynoszą według wyliczeń analityków 4 – 6 mln baryłek dziennie. To z powodzeniem zrekompensowałoby straty w produkcji libijskiej.

 

 

Od dziś kolejna podwyżka cen paliwa w polskich rafineriach. W tym tygodniu wzrost cen wyniesie więc ok. 10 gr na litrze. Reakcja na stacjach – w postaci wyższych cen na dystrybutorach – jest nieunikniona. Już teraz za litr oleju napędowego trzeba zapłacić 4,78 zł (10 gr więcej niż niż tydzień temu), a benzyna zdrożała do 4,85 zł/l (o 5 gr).

40 procent kosztów linii lotniczych stanowi obecnie paliwo

– A to dopiero początek podwyżek - zapowiada  Urszula Cieślak, analityk łódzkiego Biura Reflex. Jej zdaniem w przyszłym tygodniu średnie ceny paliwa na stacjach wzrosną o 10 groszy.

Eksperci ostrzegają, że wzrost cen na stacjach może wyhamować popyt, z czym mieliśmy do czynienia już w styczniu.

Na drogiej ropie na razie zyskują rafinerie. W opinii ekspertów obie polskie firmy – PKN Orlen i grupa Lotos – choć ponoszą wyższe koszty związane z zakupem surowca, w tym kwartale wykażą spory zysk księgowy.

Wszystko za sprawą przeszacowania, a więc wzrostu wartości zapasów ropy, które obie firmy muszą obowiązkowo gromadzić. – Wpływ wyceny zapasów na wyniki firm to ich specyfika – tłumaczy analityk DI BRE Banku Kamil Kliszcz.

Gdy chodzi o import surowca, to polskie spółki paliwowe są w lepszej sytuacji niż zachodnioeuropejskie. Orlen i Lotos kupują przede wszystkim ropę rosyjską, a ta jest nieco tańsza od Brenta, który – notowany na londyńskiej giełdzie – jest wyznacznikiem cen rynku światowego. Różnica w cenie na korzyść ropy rosyjskiej wynosi obecnie ok. 2,5 dolara na baryłce. Zdaniem Kamila Kliszcza rafineriom trudno będzie jednak przerzucić na klientów koszty zakupu droższej ropy.

 

 

Droga ropa to zły sygnał dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które sprowadza z zagranicy 70 proc. potrzebnego w kraju gazu. Import będzie droższy, bo opłata w najważniejszym kontrakcie – z rosyjskim Gazpromem – wyliczana jest na podstawie cen ropy.

Już wiadomo więc, że największy wzrost wydatków na import gazu PGNiG będzie musiał ponieść w czwartym kwartale tego roku ze względu na dziewięciomiesięczne przesunięcie w kalkulacji cen.

PGNiG negocjuje już z Urzędem Regulacji Energetyki podwyżkę cen gazu. I na pewno spółka złoży jeszcze w tym półroczu kolejny taki wniosek.

Wysokie notowania ropy za granicą mają pewną zaletę dla PGNiG – spółka jest producentem tego surowca i sprzedaje go po rynkowych cenach. Zatem wiadomo, że zarobi na tej działalności.

Zdaniem agencji Fitch Ratings jeśli zamieszki w Libii potrwają dłużej, koncernom naftowym ENI, OMV, Repsol i BG Energy Holdings grozi obniżka ratingu. Wszystkie one są poważnie zaangażowane w Libii, wstrzymały tam wydobycie i ewakuowały personel.

Większość linii lotniczych od początku stycznia co najmniej trzykrotnie podnosiła opłaty paliwowe, które w przypadku niektórych tras wynoszą ok. jednej trzeciej ceny biletu. W ostatnich dniach bilety LOT podrożały średnio o 10 dol.  Niewielu przewoźników zdecydowało się na wykupienie bardzo drogich ubezpieczeń od wzrostu kosztów paliwa. Reszta już liczy straty.

Frank rekordowo mocny, złoty traci

Frank szwajcarski, waluta uznawana za bezpieczną przystań w czasach kryzysów, był wczoraj rekordowo mocny wobec dolara. Za amerykańską walutę płacono już nawet 0,9242 centyma. Dolar osłabiał się również (do najniższego poziomu od trzech tygodni) wobec euro i jena. – Natura obecnego kryzysu bliskowschodniego jest niekorzystna dla dolara. Kryzys ten prowadzi do wzrostu cen ropy, a USA są bardzo dużym importerem tego surowca, więc zagraża to ich wzrostowi gospodarczemu – twierdzi Peter Frank, strateg walutowy z Societe Generale. Jego zdaniem, jeśli kryzys na Bliskim Wschodzie wymknie się spod kontroli, doprowadzając do jeszcze większego wzrostu cen ropy, zaszkodzi to poważnie światowej gospodarce. Sprawi to jednak, że dolar może, tak jak na jesieni 2008 roku, zacząć znowu zyskiwać jako „bezpieczna waluta". Sytuacja w Libii wpływała również na polski rynek. Za euro płacono w czwartek już ponad 4 zł, najwięcej od grudnia zeszłego roku. Polska waluta osłabiała się również wobec franka szwajcarskiego. Część analityków spodziewa się, że rewolty w krajach arabskich mogą w bliskiej przyszłości doprowadzić do jeszcze większej deprecjacji złotego. – Złoty oraz czeska korona mogą zostać negatywnie dotknięte przez wzrost cen ropy naftowej oraz spadek apetytu inwestorów na ryzyko – prognozuje Gyula Toth, analityk z banku UniCredit. Eksperci wskazują jednak, że uspokojenie sytuacji na Bliskim Wschodzie może sprawić, że złoty zacznie się znowu umacniać. —hk

Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?