Do Gaz-Systemu, który odpowiada za najważniejsze gazociągi w kraju, ustawiła się kolejka chętnych firm chcących sprzedawać gaz w Polsce. Otwarcie rynku staje się zatem coraz bardziej realne, i to już jesienią tego roku.
Wszystko dlatego, że gazociągiem z Niemiec do Polski będzie można od 2012 roku przesyłać więcej gazu, od października zacznie działać rurociąg do Czech, a Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo straciły monopol na korzystanie z rurociągu jamalskiego, którym rosyjski gaz płynie przez Białoruś i Polskę do Niemiec. Już we wtorek Gaz-System rozdzieli wolne moce w polsko-niemieckim gazociągu na 2012 rok. Zainteresowanie nimi przekroczyło oczekiwania operatora. Na liście chętnych jest 28 podmiotów, i to nie tylko handlujących gazem z Niemiec i Czech, są także cztery duże polskie firmy chemiczne: Anwil, Azoty Puławy i Kędzierzyn oraz zakłady chemiczne Police.
Konkurencja jest duża, dlatego najpewniej spółki chemiczne nie będą mogły zamówić tyle przepustowości gazociągu, ile by chciały. – Po rozbudowie rurociągu można nim przesłać rocznie o 500 mln m sześc. gazu więcej, ale zamówienia otrzymaliśmy na kilkakrotnie większą ilość – mówi szef Gaz-Systemu Jan Chadam. – Konieczna więc będzie redukcja zleceń. We wrześniu chcemy zawrzeć już ostateczne umowy z zainteresowanymi firmami.
Prezes Gaz-Systemu zapowiedział, że firmy będą musiały potwierdzić dostęp do gazu, dokładnie określić termin przesłania i miejsce dostawy. Trudno przewidzieć, czy spółki chemiczne spełnią te warunki. Eksperci rynku sceptycznie oceniają ich szanse na samodzielne kontrakty gazowe z zagranicy, bo nie mają doświadczenia. – Istotną barierą może być cena, bo gaz w Niemczech jest drogi – mówi wiceprezes GDF Suez Polska Bogdan Pilch. – Choć pojawiają się pierwsze możliwości dodatkowych dostaw gazu z zagranicy, to o faktycznej konkurencji na polskim rynku na razie trudno mówić – dodaje.
Przedstawiciele Zakładów Azotowych Kędzierzyn mówią, że liczą na zakup surowca po cenach spotowych, czyli bieżących. A te mogą być okresowo niższe niż w kontraktach długoterminowych z PGNiG. Spółka z Kędzierzyna chciałaby uzyskać przydział mocy w gazociągu polsko-niemieckim pozwalający jej na samodzielny zakup za granicą ok. 10 proc. zużywanego w zakładach gazu ziemnego.