Porty morskie się skarżą, że zalega u nich węgiel

Porty morskie się skarżą, że ich klienci traktują je jak magazyny czarnego złota. W efekcie spada przeładunek

Publikacja: 22.08.2011 01:30

Porty morskie się skarżą, że zalega u nich węgiel

Foto: Bloomberg

– Przeładunek węgla, który był naszym głównym atutem, spadł w pierwszej połowie tego roku o ok. 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2010 r. – mówi „Rz" Jarosław Siergiej, prezes spółki zarządzającej portami w Szczecinie i Świnoujściu. I to mimo że port w Świnoujściu ma zlecenia na przeładunek surowca i możliwości. – Ale place składowe są tak zapełnione, że musimy zlecenia odrzucać – dodaje Siergiej.

Jego zdaniem powodem zalegania surowca na portowych placach jest opieszałość największych klientów. – Mittal, Węglokoks czy inni traktują nas jak wygodne magazyny, blokując nam jednocześnie dalszą działalność – mówi Siergiej.

Zgodnie z umowami

Podobne problemy mają porty w Gdańsku i w Gdyni. Przeładunki węgla spadły z ok. 2 mln ton w roku 2010 do ok. 1 mln ton w tym. – Jest nie najlepiej – przyznaje Janusz Kasprowicz, rzecznik portu w Gdańsku.

75 mln ton może wynieść w 2011 r. produkcja węgla kamiennego w Polsce

– Zarówno węgla, jak i zboża, port mógłby przeładowywać więcej – dodaje Janusz Jarosiński, szef gdyńskiego portu.

ArcelorMittal importujący z zagranicy węgiel koksowy, bazę do produkcji stali zużywany w jego koksowni Zdzieszowice, zapewnia, że przestrzega wszelkich warunków umów o składowaniu węgla. – Obecnie korzystamy z portu w Świnoujściu, w którym – zgodnie z umową – zdolności składowania nabrzeży przeznaczonych do obsługi węgla wynoszą 900 tys. ton. Aktualna ilość węgla składowanego przez ArcelorMittal Poland w porcie wynosi 84 tys. ton, czyli niespełna 10 proc. zdolności obydwu nabrzeży, przy czym 65 tys. ton pochodzi ze statku, który zakończył rozładunek 12 sierpnia. Okres składowania wolny od opłat określony w umowie wynosi zaś 30 dni – mówi „Rz" Sylwia Winiarek, rzeczniczka ArcelorMittal Poland.

Rośnie import

Zdziwienia nie kryje szef Węglokoksu, głównego eksportera polskiego węgla, Jerzy Podsiadło. Tłumaczy, że to, co Węglokoks wysyła za granicę, jest składowane w portach morskich odpłatnie, a nie może być wysłane od razu, bo często na miejscu trwa mieszanie węgla przywożonego tam pociągami.

Eksperci rynku węglowego dodają także, że choć import węgla do Polski, także drogą morską, rośnie (w tym roku może wynieść według prognoz nawet 15 milionów ton, czyli prawie trzy razy więcej niż w 2007 r.), to jednak jego eksport w porównaniu z rokiem ubiegłym spada. Ze wstępnych szacunków Węglokoksu wynika, że w tym roku jego zagraniczna sprzedaż surowca wyniesie ok. 5 mln ton w porównaniu z 9 mln ton w roku ubiegłym. Import drogą morską opłaca się przede wszystkim na północy Polski. Według strategii rozwoju portów morskich będą one też zabiegać o obsługę tranzytu węgla do Niemiec, gdzie niedobór tego paliwa szacuje się na 20 mln ton (import węgla do całej UE to ok. 180 mln ton rocznie).

– Przeładunek węgla, który był naszym głównym atutem, spadł w pierwszej połowie tego roku o ok. 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2010 r. – mówi „Rz" Jarosław Siergiej, prezes spółki zarządzającej portami w Szczecinie i Świnoujściu. I to mimo że port w Świnoujściu ma zlecenia na przeładunek surowca i możliwości. – Ale place składowe są tak zapełnione, że musimy zlecenia odrzucać – dodaje Siergiej.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Biznes
Londyn uderza w Moskwę największymi sankcjami w historii
Biznes
Nowy prezes PGZ przyszedł z Grupy Azoty
Biznes
Prezes Grupy Azoty rezygnuje z funkcji
Biznes
Umowa USA-Wielka Brytania gotowa. UE zniecierpliwiona. Nowy papież z Ameryki
Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem