– Przeładunek węgla, który był naszym głównym atutem, spadł w pierwszej połowie tego roku o ok. 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2010 r. – mówi „Rz" Jarosław Siergiej, prezes spółki zarządzającej portami w Szczecinie i Świnoujściu. I to mimo że port w Świnoujściu ma zlecenia na przeładunek surowca i możliwości. – Ale place składowe są tak zapełnione, że musimy zlecenia odrzucać – dodaje Siergiej.
Jego zdaniem powodem zalegania surowca na portowych placach jest opieszałość największych klientów. – Mittal, Węglokoks czy inni traktują nas jak wygodne magazyny, blokując nam jednocześnie dalszą działalność – mówi Siergiej.
Zgodnie z umowami
Podobne problemy mają porty w Gdańsku i w Gdyni. Przeładunki węgla spadły z ok. 2 mln ton w roku 2010 do ok. 1 mln ton w tym. – Jest nie najlepiej – przyznaje Janusz Kasprowicz, rzecznik portu w Gdańsku.
75 mln ton może wynieść w 2011 r. produkcja węgla kamiennego w Polsce
– Zarówno węgla, jak i zboża, port mógłby przeładowywać więcej – dodaje Janusz Jarosiński, szef gdyńskiego portu.