– Szacujemy, że pod względem wolumenu zajmujemy szóste miejsce w Europie – podkreśla Grzegorz Stulgis, przewodniczący rady nadzorczej i drugi co do wielkości akcjonariusz Alumetalu. W tej chwili grupa składa się z trzech zakładów – w Kętach (jego historia sięga 1953 roku), Gorzycach (uruchomiony w 2005 roku) oraz Nowej Soli (został otwarty w ostatnich dniach).
Spółki grupy przerabiają rocznie 100 tys. ton złomu, a zdolności produkcyjne sięgają 120 tys. ton. – Moce zakładu w Nowej Soli będziemy rozwijać do 60 tys. ton w 2013 roku, a docelowo, w ciągu kilku kolejnych lat, do 75 tys. ton – mówi Stulgis. Alumetal tym samym będzie mógł wytwarzać 165 tys. ton aluminium rocznie. Kolejnym krokiem rozwoju będzie ekspansja zagraniczna. – Myślimy o przejęciu któregoś z konkurentów albo budowie zakładu od zera. Rozważamy różne opcje – mówi Stulgis. Niewykluczone, że w realizacji tych planów pomoże pozyskanie pieniędzy z warszawskiej giełdy. Głównym akcjonariuszem Alumetalu (kontroluje 55,6 proc. kapitału) od początku 2010 roku jest fundusz private equity Abris Capital Partners. GPW może być opcją jego wyjścia z inwestycji.
90 proc. produkcji Alumetal dostarcza firmom z branży motoryzacyjnej – największymi odbiorcami są koncerny Volkswagen i Nemak. 40 proc. sprzedaży grupy to eksport.
W 2010 roku Alumetal miał ok. 650 mln zł przychodów i 44 mln zł zysku netto. – W tym roku przychody wzrosną do około 800 mln zł, chcemy poprawić również zyski – szacuje Stulgis.
Przyznaje, że w sektorze motoryzacyjnym widać pierwsze oznaki spowolnienia gospodarczego. Poprzednia odsłona kryzysu, z lat 2008 – 2009, mocno dała się branży we znaki. Przychody Alumetalu stopniały w 2009 roku o 24 proc., do 380 mln zł. – To w głównej mierze efekt spadku notowań aluminium na Londyńskiej Giełdzie Metali. W ujęciu ilościowym sprzedaż skurczyła się o 5 proc., podczas gdy podobne spółki w Niemczech borykały się ze spadkami rzędu 20 proc. Liczymy, że jeśli także teraz branżę dotknie spowolnienie, ponownie wyjdziemy z tego obronną ręką – komentuje Stulgis.
