Ponad 9 milionów samochodów sprzedanych w 2011 roku pozwoliło General Motors odzyskać pierwsze miejsce w rankingu producentów samochodów. Prezes GM Dan Akerson deklaruje jednak: nie interesuje mnie pozycja lidera za wszelką cenę. Dla mnie przede wszystkim liczy się zysk.
Amerykanie stracili pierwsze miejsce w 2008 r. na rzecz Toyoty, która utrzymała je przez dwa następne lata. Ale 2011 nie był zwyczajnym rokiem na rynku motoryzacyjnym: Japończycy mieli przerwę w produkcji z powodu tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi, a potem powodzi w Tajlandii.
Wielka zmiana
Jednak wyniki za 2011 rok pokazują, że GM, który w ciągu kilku miesięcy 2009 roku z trudem wyszedł z bankructwa, to już zupełnie inna firma. Sprzedaje teraz auta, które są konkurencyjne we wszystkich segmentach rynku, a klienci chcą je kupować.
Przy tym koncern odszedł od wcześniejszej polityki gigantycznych zniżek i zachęt dla klientów flotowych. Naturalnie firmie z Detroit pomogła także sytuacja na rodzimym rynku, bo gospodarka amerykańska wychodzi z kryzysu, a konsumenci, którzy odkładali sprzedaż aut w latach 2009 – 2010, teraz postanowili odwiedzić dilerów. I do przeszłości odeszło powiedzenie prezydenta Baracka Obamy, który kiedy dowiedział się o kłopotach GM, zapytał: a dlaczego oni nie mogą produkować corolli?
Teraz współpracownicy prezydenta przyznają, że nie sądzili, by GM był w stanie odzyskać pozycję lidera tak szybko. I pomimo że z kwoty 50 mld dol., jakie GM otrzymał z funduszu ratunkowego, nie wszystkie pieniądze zostały zwrócone, to mało kto pamięta, że dwa lata temu złośliwie nazywano tę firmę Government Motors.