Walka o stawki
- Decyzja o zakazie dla valemaxów jest naprawdę dziwna, bo większość z nich została albo zostanie wyprodukowana w Chinach — stwierdził Bernardo Lobao, analityk rynku stali i surowców kopalnych w funduszu inwestycyjnym Studio Investimentos w Rio de Janeiro. — To zaciekły bój, a Chiny postępują bardzo twardo. Zachowanie tego kraju jest zadziwiające, jeśli wziąć pod uwagę, że Vale sprzeciwiła się własnemu rządowi, który chciał, by masowce produkowano w Brazylii, a zamiast tego postanowiła produkować je w Chinach, aby przypodobać się tamtejszym klientom, hutom — dodał.
- Takim postępowaniem Chiny chcą być może zmusić Vale do obniżenia stawek za transport rudy, albo zapewnić lepsze warunki chińskim armatorom starającym się o kupno valemaxów od Brazylijczyków — przypuszcza Lobao.
Kosztowniejsze opcje
Utrzymanie przez Pekin zakazu dla dużych masowców oznacza, że firma surowcowa z Rio de Janeiro będzie musiała dowozić rudę swymi gigantami do ośrodków przeładunkowych w Malezji i na Filipinach, i przeładowywać tam rudę na mniejsze statki. Lobao szacuje, że koszty tych przeładunków będą większe od oszczędności na używaniu valemaxów.
Ośrodek w Malezji może pomieścić 60 mln ton, jedną piątą z 300 mln, jakie Vale zamierza wydobywać od 2014 r. W Subic Bay Freeport na Flipinach zacumował już największy na świecie, o nośności 288 tys. DWT, masowiec używany jako pływający magazyn suchych towarów masowych „Ore Fabrica", należący do Vale. Będzie używany do przeładowywania od lutego rudy z valemaxów na mniejsze statki z przeznaczeniem dla Chin, Japonii, Korei.
Nietrafiona inwestycja?
W 2008 r. Vale podpisała z Rongsheng Shipbuilding and Heavy Industries kontrakt na budowę 12 masowców o wartości 1,6 mld dolarów i liczyła, że cała flota będzie liczyć 35 jednostek. Obecny chiński zakaz jest przykładem trudności, jakie firmy zagraniczne muszą uwzględniać w interesach z Chinami, gdzie wielu członków kierownictw firm jest blisko związanych z rządem. Np. wiceprezes CSA, Zhang Shouguo był wcześniej wicedyrektorem w ministerstwie transportu.
W sytuacji, gdy do rządu należy tak wiele firm, zwykła informacja handlowa w kraju kapitalistycznym może stać się tajemnicą państwową w Chinach. Dlatego też szef biura Rio Tinto w Szanghaju, Australijczyk Stern Hu został w marcu 2010 r. skazany na 10 lat wiezienia i grzywnę miliona juanów (162 tys. dol.) za przyjmowanie łapówek i kradzież tajemnic państwowych. Trzej Chińczycy otrzymali kary wiezienia od 7 do 14 lat i grzywny do 700 tys. do 5,2 mln juanów. Oskarżeni wykorzystali informacje z konferencji w 2008 r. Chińskiego Zrzeszenia Żelaza i Stali CISA, które zdaniem tej organizacji były poufne.