Wicepremier Igor Sieczin zaproponował Władimirowi Putinowi rezygnację z przetargu na sprzedaż pakietu blokującego (25 proc.) w spółce portowej Noworosyjski Morski Port Handlowy (NMPH). Teraz 20 proc. należy do Skarbu Państwa, a kolejne pięć do państwowych kolei. Według przyjętego przez rząd planu prywatyzacyjnego na ten rok pakiet 25 proc. NMPH miał zostać wystawiony na przetarg.
2,3 mld dolarów jest wart trzeci pod względem wielkości przeładunków port europejski w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym
Sieczin proponuje sprzedać rządowy pakiet koncernowi państwowemu Rosnieft. Cenę akcji miałby ustalić niezależny audytor. NMPH to bardzo łakomy kąsek. Noworosyjsk nad Morzem Czarnym zajmuje pierwsze miejsce w Rosji i trzecie w Europie pod względem wielkości przeładunków. W 2010 r. przeładowano tutaj 133 mln ton ropy i jej produktów. Po III kwartałach 2011 r. wartość przeładunków sięgnęła 782 mln dol. Akcje portu są notowane na moskiewskim parkiecie MMWB-RTS, a także w formie kwitów depozytowych (LSE) na giełdzie w Londynie.
Problem w tym, że paliwowy koncern Rosnieft nie ma żadnego doświadczenia w zarządzaniu portami. Ma je natomiast główny dotąd chętny na rządowy pakiet – grupa Summa 43-letniego biznesmena z Dagestanu Zijawudina Mohometowa. W 2010 r. Summa stała się współwłaścicielem (razem z państwowym Transneftem) 50,1 proc. akcji portu. A w ubiegłym roku wygrała przetarg na budowę i zarządzanie terminalem paliwowym w Rotterdamie.
Terminal w Rotterdamie ma kosztować ok. 250 – 300 mln dol. Rosyjscy analitycy uważają, że strategia grupy Summa to utworzenie „pływającego rurociągu" między Noworosyjskiem a Rotterdamem. Dziś i tak duża część przeładowanej w Rosji ropy płynie do holenderskiego portu.