Kłopoty na rynku mieszkań mogą zacząć się 29 kwietnia, kiedy w życie wejdzie ustawa O ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego. Nowe przepisy m.in. wymagają od deweloperów rachunków powierniczych dla budowanych osiedli. Nie mając obowiązkowych otwartych lub zamkniętych rachunków, firmy znikną z rynku, bo nie będą mogły sprzedawać mieszkań.
– Obowiązek uzyskania rachunku powierniczego w banku, czyli koncesjonowanie i wydawanie licencji na działalność, może doprowadzić do znacznego ograniczenia liczby firm deweloperskich – uważa Jacek Bielecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD). – A że nowe przepisy są niejasne, banki już zapowiedziały, że nie każdemu deweloperowi, choćby miał wieloletnie doświadczenie, otworzą rachunek powierniczy. A to oznacza, że nie pozwolą firmie na kontynuowanie działalności.
Zastrzeżenia do tzw. ustawy deweloperskiej mają także banki, które nie chcą się podjąć koncesjonowania działalności firm budujących mieszkania. – Banki nie mogą gwarantować sukcesu deweloperów, bo nie mają takich narzędzi, by dopilnować, żeby budowa została zakończona w określonym czasie, za określone pieniądze – uważa Bolesław Meluch, ekspert Związku Banków Polskich.
Paweł Sztejter, partner w firmie doradczej Reas, przyznaje, że banki, finansując deweloperów poprzez rachunki powiernicze, będą brać na siebie część ryzyka finansowego oraz ryzyko utraty własnej reputacji. – W konsekwencji deweloperzy w większym stopniu niż dotąd będą zmuszeni dokumentować wykonalność finansową inwestycji – tłumaczy Sztejter. Jego zdaniem nawet przy najbardziej optymistycznych scenariuszach należy zakładać, że kredyty deweloperskie będą towarem deficytowym.
Zdaniem Marii Szymańskiej, analityka Espirito Santo Investment Bank, od wiosny banki będą rozdawać karty na rynku nieruchomości, a przez nowe przepisy małe spółki ucierpią bardziej niż duże, z ugruntowanymi relacjami z bankami.