Większość spółek dopasowuje się do wymagań oszczędniejszych klientów i liczy na wzrost przychodów. Wartość rynku ochrony, już szacowana na 7 mld zł rocznie, w kolejnych latach powinna się jeszcze powiększyć.
To przede wszystkim zasługa europejskich inwestycji infrastrukturalnych i ruchu w budowlanym biznesie związanym z przygotowaniami do piłkarskiego turnieju Euro 2012. – Budów trzeba pilnować, nawet jeśli, z różnych powodów, z placu schodzą wykonawcy – mówi jeden z prezesów firm ochrony.
Pożądany outsourcing
Zdaniem Beniamina Krasickiego, szefa spółki City Security, z każdym rokiem, mimo słabnącej koniunktury, poszerza się grono klientów, bo kolejne, nowe obszary obejmuje outsourcing. – Zapewnienie ochrony baz wojskowych czy lotnisk przez cywilów, kiedyś nie do pomyślenia, dziś już nikogo nie dziwi – mówi Krasicki.
Z większego otwarcia na zewnętrzne, racjonalnie zorganizowane usługi w ciężkim przemyśle i energetyce korzysta Impel. – Niegdyś zamknięte enklawy państwowej gospodarki zaczynają, zwłaszcza w kryzysie, liczyć koszty i sięgać po zewnętrznych specjalistów od bezpieczeństwa. Nawet banki już dawno oddały fachowym firmom zarządzanie gotówką – ilustruje Grzegorz Dzik, prezes Impelu.
Wojna cenowa
Szef wrocławskiej grupy usługowej, która w zeszłym roku odnotowała 1,2 mld zł przychodów (w tym 405 mln z ochrony), narzeka, że wskutek wojny cenowej podsycanej przez gospodarcze spowolnienie i presję na oszczędzanie w przedsiębiorstwach stawki za usługi security sięgają już dolnej granicy racjonalnej kalkulacji.